(...) Noc 13 grudnia 1981 roku zaskoczyła wszystkich. Zryw „Solidarności” objął miliony ludzi. Czyżby ktoś chciał zlekceważyć wolę narodu i zastosować kolejny raz przemoc? Na kopalni „Wujek” tej nocy zatrzymano produkcję, w odpowiedzi na zaaresztowanie przewodniczącego lokalnej „Solidarności”. Spontaniczne zebranie całej załogi nocnej zmiany nie przyniosło rezultatu. Ktoś zaproponował, by mnie zawołać, bo wcześniejsze ewangelizacje wzmocniły w ludziach ufność, że w tej ciemnej nocy ojczyzny ksiądz przyniesie światło nadziei. Była niedziela. Oficjalny komunikat o stanie wojennym podano dopiero o godz. 6.00. Przed wyjściem na kopalnię zdążyłem zapisać ważne szczegóły przemówienia gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Podkreśliłem sobie trzy fragmenty: pierwszy mówił, że Kościół jest doceniany w państwie, a więc pójdę do górników legalnie; po drugie, żeby nie popłynęła ani jedna kropla polskiej krwi, podczas gdy ja już wiedziałem od delegatów tej nocy, że jednego z górników mocno pobito i ma głowę obandażowaną; po trzecie, że internowano przywódców „Solidarności” i niektórych przywódców poprzedniej ekipy rządowej, między innymi mojego sąsiada, Edwarda Gierka, co skwapliwie stwierdziłem, widząc pełną iluminację w jego oknach.

Wyruszyłem na kopalnię. W homilii 3. niedzieli Adwentu, za Janem Chrzcicielem, stawiałem sobie pytanie: kto może być zbawicielem człowieka? Końcowe słowo życia nawiązywało nie tylko do Ewangelii, ale i do bhp-owskich haseł, zawieszonych na stałe w łaźni, miejscu naszej Mszy świętej: „Zachowaj czystość!” oraz „Palenie wzbronione!”. Komentowałem: Panowie, nikogo nie palcie. Zachowajcie czystość myśli. Co było wczoraj dla was prawdą, musi być prawdą i dziś. Z jedną różnicą: być może prawda dziś będzie więcej kosztować. Zapamiętałem jeszcze jeden szczegół, że końcowe przemówienie, mające charakter podziękowa­nia pod moim adresem, zostało zakłócone. Sytuacja powtórzyła się w nas­tępnych dniach. (...)

KS. HENRYK BOLCZYK

 

Pastores poleca