STANISŁAW CELESTYN NAPIÓRKOWSKI OFMConv
O wierze nie tylko na Rok Wiary
TN KUL, Lublin, ss. 256.
Podstawą do powstania książki był skrypt autora służący studentom teologii podczas wykładów traktatu o wierze. We Wstępie czytelnik został poinformowany o kontekście prowadzonych wówczas zajęć i zamyśle bieżącej edycji. Maszynopis z 1975 r. uzupełniono o nauczanie Jana Pawła II i Benedykta XVI o wierze oraz prezentację ekumenicznej deklaracji o usprawiedliwieniu. Swego rodzaju aktualizację opracowania stanowią także załączniki (najnowsze nauczanie Kościoła i teologów lub duszpasterzy oraz obszerna bibliografia literatury w języku polskim) oraz ramki (myśli znanych osób o wierze). Wykład o wierze rozpoczyna się od przekazu Starego Testamentu, który ukazuje ją jako właściwą postawę w przymierzu z Bogiem, ściśle złączoną z ufnością i bojaźnią Bożą; następnie ukazuje jej związek z posłuszeństwem i życiową pomyślnością. Ze świadectwa Nowego Testamentu autor przedstawił kwestię wiary w głoszeniu Chrystusa, św. Pawła oraz św. Jana. Następnie na tle rozwoju nauczania Kościoła i teologów zostało zaprezentowanych kilka ważniejszych kwestii szczegółowych, które kształtowały pojęcie wiary, np. judaizantes i Sobór Apostolski w Jerozolimie czy naturalizm pelagiański i semipelagiański oraz tendencje racjonalistyczne, tradycjonalistyczne i fideistyczne. Z pomocą tej książki można otrzymać zarys namysłu nad całością drogi wiary chrześcijańskiej. Zaproponowany przez Autora szkic spraw dotyczących wiary wydaje się być wystarczający. Niekiedy jest to zwyczajne postawienie problemu (a nawet przytoczenie cytatu), a w kwestiach o większym znaczeniu – syntetyczne omówienie. Tak przygotowana publikacja inspiruje do poszukiwań teologicznych i chroni przed jednostronnym ujęciem. Książka może służyć nie tylko w Roku Wiary, tym bardziej że w ostatnich dekadach wycofano z programu studiów filozoficzno-teologicznych traktat o wierze. Najnowsze podręczniki (rodzime i tłumaczone) teologii dogmatycznej nie zawierają oddzielnego traktatu o wierze. Ta kwestia teologiczna bywa często niesłusznie pomijana lub w zredukowanej formie umieszczana w ramach innych traktatów teologicznych. Książka ma szansę pomagać tym wszystkim, którzy odkryli postulat nowej ewangelizacji. Dotyczy ona formacji wiary ludzi, którzy w jakiś sposób oddalili się od Kościoła lub, będąc w Kościele, przeżywają swoją wiarę w sposób bezrefleksyjny. Niewykluczone, że publikacja ta mogłaby być również wykorzystana przez osoby stawiające pierwsze kroki w doktrynalnych dialogach ekumenicznych.
kp
JÓZEF AUGUSTYN SJ
Kapłaństwo. Duchowość i posługa – współczesne wyzwania
Wydawnictwo Homo Dei
Kraków 2012, ss. 292.
Autor trafnie diagnozuje obecne czasy, w jakich stawiane są pytania o kapłaństwo. Według niego jest to dla Kościoła czas, w którym na nowo podejmuje się refleksje nad kapłaństwem służebnym. Tymczasem świat ekscytuje się skandalami z udziałem duchownych. Stąd ogromna potrzeba, aby mówić o kapłaństwie we właściwej perspektywie, jaką jest służba Jezusowi ukrzyżowanemu i zmartwychwstałemu. Refleksja o. J. Augustyna nie pomija zawstydzających i bolesnych wypaczeń kapłańskiej służby. Z jednej strony przywołuje on całe piękno i szlachetność kapłańskiego powołania, z drugiej odważnie i z rozwagą podejmuje tematy trudne i kładące się cieniem na tej posłudze. Autor przypomina wyznanie o. Adolfo Nicolása, któremu po wyborze na generała jezuitów ktoś prawie szeptem powiedział: „Nie zapominaj o ubogich”. Do tożsamości pasterza należy też zdolność do służby ubogim, umiłowanie prostoty oraz wielkoduszność wobec najsłabszych. Będą to jednak puste słowa bez szczerej miłości do Jezusa. „Nie da się jej zastąpić poświęceniem i oddaniem dla wiernych, choćby były one nadzwyczaj ofiarne” – zaznacza autor na samym początku rozważań. Ta myśl staje się mottem całej książki. Temat służby obecny jest bardzo wyraźnie w refleksjach autora, który wielokrotnie wypowiadał się na temat posługi kapłańskiej. Nowością tej pozycji jest jednak nie tylko fakt uporządkowania i scalenia w jedno dotychczasowych publikacji o życiu i posłudze prezbitera, ale także uchwycenie tego, co sprawia, że ksiądz dzisiaj może czuć się człowiekiem spełnionym w powołaniu, jakie otrzymał i podjął. Z refleksji, dalekich od akademickich rozważań, przebija głębokie umiłowanie kapłaństwa oraz osobiste świadectwo i doświadczenie autora. Opiera się ono na długoletniej posłudze, zwłaszcza w kontekście udzielanych Ćwiczeń duchowych św. Ignacego Loyoli. Czytając poszczególne rozdziały, można odnieść wrażenie, że o. Augustyn nie tyle chce dać naukę moralną, ile raczej pozostaje głęboko zatroskany zarówno o życie duchownego, jak i powierzonych mu wiernych. Jest to z jednej strony solidny i uczciwy rachunek sumienia posługi prezbitera, któremu przypomina wartość charyzmatu, z drugiej zaś pokazanie, jak jednoznacznie budować kapłańskie życie. Bardzo cenne jest osobiste świadectwo, jakim o. Augustyn zamyka dzieło. Pokorne uznanie własnej słabości, wspomniane przez autora, ukazuje miłość wobec osób spotykanych przez lata posługi. Rozważania kończy przejmująca modlitwa, która odsłania serce pasterza kochającego Kościół i Jego pasterzy.
jsz
MARIE-DOMINIQUE
MOLINIÉ OP
Odważyć się na lęk
tłum. s. Teresa Małgorzata
Jakób OCD
Wydawnictwo APOSTOLICUM
Ząbki 2011, ss. 216.
Chrześcijanie są, bo wciąż istnieją świadkowie Chrystusa, którzy przyciągają do Niego, tak jak czynili to pierwsi Jego uczniowie. To wezwanie skierowane do każdego ochrzczonego – stać się apostołem. „Niech to ziarno, które jest w nas, nie śpi.” Mało kto ma łaskę w jednej chwili rozpoznać wszystko w spojrzeniu Chrystusa, jak celnik Mateusz czy dobry łotr, odkryć królestwo niebieskie, bezwarunkowo pójść za Nim. Zazwyczaj trzeba cierpliwie, szczegółowo uczyć się wszystkiego na kolanach. Wiele dziś mówi się o potrzebie angażowania się, o podejmowaniu działań, ale znika tu dalsza perspektywa, cel ostateczny. A dopiero postawa dziecka pozwala osiągnąć wszystko. Wykłócanie się z Bogiem „o swoje” do niczego nie prowadzi. Nie jesteśmy panami tego świata, choć on próbuje nam to wmówić. Trudne sprawy wokół nas, ogrom cierpienia, niesprawiedliwości są nie do pokonania, wydają się nierozwiązywalne. Jest jednak Zbawiciel. Dziecko ma naturalną postawę uciekania do rodzica, szukania u niego schronienia. Tak samo my powinniśmy uciekać do Boga, chronić się u Niego, błagać Go z bezgraniczną ufnością, gdy dopada nas pokusa, gdy świat nas przytłacza, gdy brakuje sił, pojawia się lęk, czujemy się skazani i odrzuceni. Rodzi się wtedy świadomość, że On kocha, że zbawił człowieka, zbawił świat, a to już wprowadza pokój serca. Może bowiem nie jesteśmy ważni, nie odnosimy sukcesów, nie spełniamy się w wielu dziedzinach, cierpimy niedostatki, ale na pewno jesteśmy kochani. „Sekretem Ewangelii jest po prostu niezgłębiona tajemnica Miłosierdzia.” Pokusa łatwego życia, ogólny pęd współczesności, by nie dać się zranić, by osiągnąć sukces, czyli „obsesja wydajności”, nie należą do kanonu Dobrej Nowiny. „Cierpienie jest bolesne (...), ale nie jest niebezpieczne.” Zrozumienie tego sprawia, że życie zaczyna być słodkie. Cierpienie nie jest przez to mniejsze; jego tajemnica to tajemnica opuszczenia. Jednak ból, lęk, niepewność przyjęte w duchu dziecięctwa prowadzą w końcu do zmartwychwstania i upragnionej niebiańskiej uczty. Zresztą, ma ona miejsce już tu, na ziemi, w Eucharystii. Jeśli szukamy innego ratunku dla świata, dla nas samych, to jesteśmy jeszcze daleko od zrozumienia Boga.
ank
KS. JANUSZ MASTALSKI
Lęki kapłańskie
Wydawnictwo Homo Dei
Kraków 2012, ss. 362.
Trafia do nas książka niecodzienna, bo oto pierwszy raz tak jasno konfrontujemy się z tematem lęków kapłańskich. Autor, który rok wcześniej pozwolił nam przyglądać się tematowi pokus kapłańskich, tym razem porusza kolejne wielkie doświadczenie egzystencjalne, jakim jest lęk. Uczucie to, znane każdemu, a więc także księżom, może być zwykłym, choć przykrym towarzyszem życia lub niebezpiecznym olbrzymem czającym się, by człowieka obezwładnić. Każdy się boi, ale nie każdy jednakowo cierpi z powodu lęków. Różnimy się podatnością na lęk, co jest częściowo uwarunkowane biologicznie, ale w dużej mierze zależne od „bazy” psychologicznej nabytej w dzieciństwie. Różnimy się też sposobami radzenia sobie z lękami – od bycia bierną ofiarą przez zaprzeczanie i inne mechanizmy obronne, przez dobre i złe odreagowywanie aż do świadomego oswajania i zmagania się. Autor przedstawia bogatą wiedzę dotyczącą zjawiska lęku; znajdujemy w książce różne podziały, tabelki zdradzające sporą pracę teoretyczną (popartą zresztą ogromną bibliografią). Kolejne rozdziały ukazują różne rodzaje lęków kapłańskich – przed odpowiedzialnością, samodzielnością, celibatem, cierpieniem, drugim człowiekiem, nowymi wyzwaniami, konkurencją i wreszcie przed sobą. W każdym rozdziale zamieszczono konkretne przykłady, np. w postaci fragmentów listów księży, co sprawia, że książka staje się bliższa życiu. Każdy rozdział kończy się przedstawieniem środków zaradczych. W krótkich słowach (często w ramkach i punktach) autor przedstawia zasady samowychowania służące zmniejszeniu konkretnego rodzaju lęku. O ile teoria poszerza wiedzę, a przykłady pomagają określić siebie w problemie lęku, o tyle w „pedagogicznych” częściach książki jedni odnajdą się lepiej, a drudzy gorzej. Sporo tam jest o twardych zasadach pracy nad sobą, często powtarza się „kapłan powinien...” albo „trzeba” być takim i takim. Czy poprzeczka nie jest ustawiona zbyt wysoko, skoro człowiek opanowany przez lęk nie wie, jak zrobić pierwszy krok? Cel na pewno został pokazany. Ratunkiem dla przerażonych tyloma powinnościami skrupulantów i neurotyków może być zwrócenie uwagi przez autora na to, że lęk jest związany z silną koncentracją na sobie i z „marginalizacją przestrzeni duchowej”. Szukanie relacji z Bogiem prawdziwym, a nie z Jego karykaturalnym obrazem, to najlepsza ścieżka uwolnienia człowieka od samego siebie, więc też od rządzących nim lęków. Jak pisze ks. J. Mastalski, jest to jednak również pułapka, gdyż będąc wierzącymi, wielu księży boi się przyznać do własnych lęków i poprosić o pomoc z obawy przed posądzeniem o małą wiarę i brak zaufania do Boga. Ponazywanie spraw często dla duchownego wstydliwych może być tropem ku uwolnieniu od jakiegoś poczucia inności. Oswojony lęk nie gryzie. We Wstępie do książki czytamy, że „zmaganie się z własnym lękiem jest przecież pracą nad rozwijaniem w sobie miłości”. A o miłość duchownemu chodzi.
ar
JÓZEF AUGUSTYN SJ (red.)
Sztuka spowiadania. Poradnik
seria: Psychologia i Formacja
wyd. III rozszerzone
WAM, Kraków 2012, ss. 630.
Obszerność tej pozycji może na pierwszy rzut oka nieco zniechęcić czytelnika. Należy jednak spojrzeć na nią pod kątem wielowymiarowego bogactwa, jakie oferuje, a można ją czytać nawet nie po kolei. Jest to praca zbiorowa 48 kompetentnych autorów. Wśród nich są doświadczeni spowiednicy, znawcy prawa kanonicznego, życia duchowego, teologii dogmatycznej, moralnej, pastoralnej, psychologii i socjologii. Wszyscy mają jeden wspólny cel: przybliżyć czytelnikowi sakrament pokuty i pojednania oraz uczynić go zrozumiałym. Książka przynosi na temat tego sakramentu usystematyzowaną naukę Kościoła, dokumenty papieskie, wywody teologiczno-biblijne, a nawet porady liturgiczne. Omawia bogatą gamę przeżyć towarzyszących penitentowi. Zwraca uwagę na emocje, blokady i obawy, skrupuły i lęki, które w dużej mierze mają podłoże psychiczne i wynikają z doświadczenia własnych słabości. Są one „wspólne” rodzajowi ludzkiemu, gdyż „każdy grzech zawstydza, oskarża i niepokoi”. Ogromną rolę w tym rozeznaniu może odegrać spowiednik – szafarz sakramentu. Jemu stawia się wysokie wymagania, od jego bowiem postawy zależy, czy wierni będą z sakramentu pokuty i pojednania korzystać, czy też nie, czy będą trwać w wewnętrznym zagubieniu, czy też doświadczać mocy uzdrowieńczej Boskiego Lekarza Chrystusa (Christus medicus). Poradnik wskazuje jednoznacznie, że „jeśli księża nie żałują czasu na cierpliwe siedzenie w konfesjonale, odnoszą się do penitentów życzliwie i współczująco, kompetentnie rozpoznają ich problemy, dają im świadectwo wiary w Miłosierdzie Boga”, to w znacznej mierze przyczyniają się do żywotności tego sakramentu i wzrostu duchowego osób im powierzonych. W książce tej czytelnik znajdzie cenne wskazania co do rozumienia i formowania swego sumienia. Do dyspozycji ma propozycje rachunku opartego na Dekalogu lub na duchowości ignacjańskiej. Oprócz tego znajdzie odpowiedź, jak przygotować się do spowiedzi generalnej, na co zwracać uwagę przy spowiedziach kobiet i mężczyzn, małżonków i sióstr zakonnych, seminarzystów i księży, jak radzić i pomagać osobom poranionym, skrzywdzonym czy przejawiającym skłonności do skrupułów. Książka zaadresowana jest do wszystkich, którzy zajmują się szeroko rozumianym spowiednictwem, a więc do tych, którzy związani są z nim niejako „zawodowo”, jak i do tych, którzy korzystają z posługi Bożego miłosierdzia. To nieoceniona pomoc dla seminarzystów, rodzin zakonnych, katechetów i katechetek, rekolekcjonistów, spowiedników i duszpasterzy.
jz
STANISŁAW JAROSZ OSPPE
Idź na całość za Jezusem. Inaczej o powołaniu
Wydawnictwo Misjonarzy Krwi Chrystusa POMOC
Częstochowa 2012, ss. 150.
Książka stanowi próbę ukazania, czym jest powołanie, w jakich okolicznościach się rodzi i jakie są potrzebne predyspozycje, aby na nie odpowiedzieć, to znaczy „pójść za Jezusem”. Napisana lekkim i barwnym językiem, stanowi zbiór refleksji na ten temat, w tle których autor odwołuje się do swojego duszpasterskiego doświadczenia. Snując rozważania na temat powołania, nie ogranicza się on do typowego, standardowego rozróżnienia, jakim jest powołanie zakonne i kapłańskie. Dużo pisze również o powołaniu do życia w rodzinie. Z tego względu pozycja ta może być również pomocna dla małżonków, a także dla osób, które przygotowują się do założenia rodziny. Mówi ona o wyborach, o podejmowaniu decyzji, o właściwym rozeznawaniu, co jest ważne, aby odkryć swoje powołanie. Podkreśla przy tym, że niezależnie od rozeznania kwestią zasadniczą w jego realizacji jest „pójście za Chrystusem”, czyli zaufanie Jezusowi, wejście w osobową relację z Nim. W tym aspekcie książka ta może być pomocna dla każdej osoby zainteresowanej tematyką powołania, dla kleryków, braci i sióstr zakonnych, a także dla księży, osób pracujących w „powołaniówkach” i świeckich. Autor przypomina fundamentalną prawdę, że tym, który kocha człowieka i wychodzi z inicjatywą do niego, jest sam Jezus. Pójście za Nim jest podjęciem misji, do której On nas zaprasza i, co więcej, nawet przynagla. Żeby pójść za Chrystusem, trzeba uwierzyć Jego słowu, otworzyć się na Dobrą Nowinę i uznać, że ten potencjał, który posiadam od Boga, nawet jeśli jest niewielki, np. „20% zdrowia, 30% zdolności, 50% inteligencji, 15% dobrych myśli, wystarczy, aby w życiu pojawiła się nowa jakość”. Powołanie jest cudownym darem, co nie wyklucza czasu próby i rozterek. Zdaniem autora owo „pójście na całość” wymaga tylko jednego: zaufania. Przyjąć misję Chrystusa to prosić Jego samego o zbawienie świata, aby ten dar, jaki On ofiaruje człowiekowi, dotarł do innych, został poznany przez tych, którzy Go jeszcze nie znają ani nawet o Nim nie słyszeli. Powołanie, do którego wzywa Jezus, jest – według o. Jarosza – zgodą na przemienianie świata według Jego woli. Do tego trzeba jednak poznania narzędzi współtworzących prawidłową formację osoby powołanej. Do najważniejszych z nich autor zalicza obcowanie ze słowem Bożym. Podkreśla, że to w tej relacji kształtuje się powoli nowy obraz człowieka. „Słowo Boże, jeśli mu uwierzysz – «stanie się», inaczej cała nauka Chrystusa nie działa.”
jz
ROBERT F. TAFT SJ
Liturgia. Wzór modlitwy – ikona życia. Greckokatolickie rekolekcje liturgiczne
tłum. Agnieszka Dzisiewska
Wydawnictwo Księży Marianów PROMIC
Warszawa 2013, ss. 272.
Po raz pierwszy w języku polskim ukazuje się książka amerykańskiego jezuity o. Roberta Tafta, jednego z najwybitniejszych współczesnych historyków liturgii i znawców rytu bizantyjskiego. Taft (ur. 1932) jest archimandrytą w rycie bizantyjsko-słowiańskim i emerytowanym profesorem Papieskiego Instytutu Studiów Wschodnich „Orientale” w Rzymie. Prezentowana książka powstała na podstawie konferencji wygłoszonych podczas rekolekcji dla alumnów ukraińskiego Seminarium Duchownego św. Jozafata w Waszyngtonie. Kolejne rozdziały ukazują: Jezusa jako model modlitwy, modlitwę liturgiczną jako ikonę naszego życia w Chrystusie oraz ikonę naszego życia modlitwy, świątynię ziemską jako ikonę świata odkupionego, a także Boską Liturgię (czyli Eucharystię), Boskie Oficjum, Bogurodzicę oraz Wielki Post jako ikony naszej modlitwy. Kulminacją publikacji są rozdziały dotyczące Boskiej Liturgii, w których autor objaśnia znaczenie jej poszczególnych części, jednak nie w sposób teoretyczny, ale mistagogiczny oraz w duchu klasycznej bizantyjskiej teologii liturgii, prowadząc do pełnego, świadomego i czynnego udziału w świętych obrzędach. Katolicy obrządku łacińskiego znajdą tu sporo cennych wiadomości na temat liturgii Eucharystii w rycie bizantyjskim. Z kolei pewien zawód mogą przynieść rozdziały o Boskim Oficjum oraz o Wielkim Poście, gdzie znajduje się bardzo mało konkretnych odniesień do ich liturgicznego kształtu w rycie bizantyjskim; autor zasadniczo poprzestaje tam na ogólnej teologii i duchowości tych rzeczywistości. W wielu miejscach odwołuje się do dzieł klasycznych autorów wschodnich, zwłaszcza (choć nie wyłącznie) bizantyjskich, jak św. Jan Chryzostom, Teodor z Mopsuestii, św. Maksym Wyznawca, św. German z Konstantynopola, Mikołaj Kabasilas, Symeon z Tesalonik i in. Po książkę o. Tafta z pewnością sięgną osoby zainteresowane liturgią wschodnią, nie będące jednak specjalistami w tej dziedzinie. Krąg odbiorców książki może być jednak znacznie szerszy. Jej lektura pomaga bowiem dostrzec ważność liturgii i modlitwy liturgicznej w ogóle, nie tylko w pewnym określonym obrządku. Dzięki temu można uchwycić realne pokrewieństwo istniejące między różnymi tradycjami liturgicznymi, wyrastającymi ze wspólnego dziedzictwa apostolskiego. Poszczególne obrządki nie powinny być postrzegane jako wzajemnie obce, ale jako pokrewne oraz jako wyraz bogactwa liturgicznej tradycji Kościoła, wyrażającej się w wielu formach obrzędowych. Książka stanowi niewątpliwą pomoc w spełnieniu życzenia, które wyrażał bł. Jan Paweł II, aby Kościół harmonijnie oddychał dwoma swoimi płucami, wschodnim i zachodnim.
mz
BP JAN BERNARD SZLAGA, MARZENA BURCZYCKA-WOŹNIAK
Reportażu stamtąd nie będzie
Wydawnictwo „Bernardinum”
Pelplin 2012, ss. 188.
W 1995 roku ukazała się po raz pierwszy książka pod znamiennym tytułem Reportażu stamtąd nie będzie, która była zapisem dziewięciu „usystematyzowanych” tematycznie wywiadów przeprowadzonych przez Marzenę Burczycką-Woźniak z biblistą ks. bp. Janem Bernardem Szlagą. W obecnym wydaniu znajdziemy sześć z nich oraz zapis kolejnych ośmiu rozmów. Publikowane one były wcześniej w dwutygodniku „Pielgrzym”. Fakt śmierci bp. Szlagi 25 kwietnia 2012 roku spowodował, że poruszane w książce problemy nabrały głębszego znaczenia. „Umieranie jest sprawą bardzo osobistą, intymną. (...) Dokonuje się ono w niewyobrażalnej samotności, nikt nie jest w stanie dzielić z nami tego doświadczenia. Człowiek staje przed progiem nowej obecności nie wiedząc co go czeka (...). Wszystko co zna, pozostawia tutaj... W końcu, nawet i tę gromnicę, której uchwycił się ostatkiem sił, wyjmą mu z rąk... Ale czyż nie taką właśnie jest droga Abrahama, (...) który wszystko co znał pozostawił za sobą i z ufnością wyruszył w nieznane, w kierunku Bożej Obietnicy?” Poruszane tematy życia, czasu, prawdy, samotności, strachu, cierpienia, miłości, zmartwychwstania czy życia pozagrobowego, choć zamknięte w formułę dziennikarskiego wywiadu, mogą stać się nie tylko przyczynkiem do refleksji nad sensem naszej egzystencji „tu i teraz”, ale też odnieść naszą obecność na ziemi ku temu, co przygotował dla nas Bóg, a „czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało” (1 Kor 2,9). Udzielane przez Biskupa odpowiedzi świadczą o jego wielkiej erudycji, umiejętności mówienia pięknym i prostym językiem o wielkich tajemnicach Bożych, ale jeszcze bardziej odsłaniają człowieka głębokiej wiary. Wiary, która ma swe korzenie w historii biblijnej i która niejako w autorze wypowiadanych słów toczy się na nowo. Bp Szlaga podkreśla, że wiara i nadzieja podprowadzają do tego, co najważniejsze, czyli do osobistego spotkania człowieka z Bogiem, do relacji miłości. A miłość to życie. Jan Paweł II pisał: „Jak piękny jest obraz kapłana, który (...) podąża wraz z wiernymi, powierzonymi jego pasterskiej pieczy, na spotkanie z Panem!”. Wierząc w świętych obcowanie, ufamy, że zmarły bp Jan ogląda oblicze Boga. Niemniej „reportażu stamtąd nie będzie”...
tk
KS. ANDRZEJ ZWOLIŃSKI
Grzechy wołające
WAM, Kraków 2012, ss. 372.
Rzadko daje się słyszeć o „grzechach wołających o pomstę do nieba”. I chociaż może powinniśmy pamiętać o nich z lekcji religii, zazwyczaj stajemy bezradni wobec tego określenia. To bardzo znamienna grupa grzechów. Łączy je to, że ofiara niegodziwości jest wobec grzesznika – i popełnianego przezeń czynu – bezradna i bezbronna, a jedynym, który się za nią wstawia, jest Bóg. Teologia moralna wyróżnia zasadniczo cztery czyny podpadające pod kategorię grzechu wołającego o pomstę do nieba: umyślne zabójstwo (w tym aborcja, samobójstwo i eutanazja), ucisk wdów i sierot (jak również wykorzystywanie biednych przez bogatych), zatrzymanie należnej zapłaty (w polskiej rzeczywistości można tu wspomnieć różnego rodzaju czarne i szare strefy zatrudnienia) i grzech cielesny przeciwny naturze (tzw. sodomia), przez który zazwyczaj, choć nie wyłącznie, rozumiano czyny homoseksualne (ale też pedofilię). O ile pierwsze trzy – nawet przy uwzględnieniu koniecznej akomodacji do czasów współczesnych – nie budzą większych kontrowersji, o tyle jednoznaczne potępienie aktów homoseksualnych jest dla przedstawicieli środowisk liberalnych nie do przyjęcia. Co więcej, kwestionują oni samą zasadę włączającą je do czynów wołających o pomstę do nieba, jako że rzekomo nie ma w tych czynach ofiar i oprawców. Nie dostrzegają, że człowiek odrzucający swoją naturę w zakresie seksualności pada ofiarą własnych decyzji. Ks. Zwoliński nie ogranicza się do wyłożenia nauczania moralnego Kościoła. Wiele miejsca i uwagi poświęca historycznym, społecznym i kulturowym aspektom poszczególnych problemów, dokumentując swoje analizy stosownym materiałem źródłowym. Sam wykład zagadnień moralnych charakteryzuje się zrównoważonym, spokojnym tonem, co wzmacnia wrażenie merytorycznej solidności i kompetencji. W efekcie czytelnik ma możliwość poznania i zrozumienia nauczania moralnego Kościoła głoszonego w kontekście współczesnych przemian kulturowych i cywilizacyjnych. Trudno oczekiwać, by ci, którzy z Kościołem i jego nauczaniem się nie identyfikują, znaleźli upodobanie w tej lekturze, ale nie powinni się czuć przez jej autora atakowani. Zarazem katolicy pragnący pogłębić swoją formację teologicznomoralną mają możliwość poznania argumentów swoich adwersarzy i prześledzić istotne elementy toczących się dyskusji.
pk
ADAM HLEBOWICZ (oprac.)
Ateiści zobaczyli świadectwo wiary. Częstochowa ’91.
Relacje, wywiady, artykuły
Wydawnictwo „Bernardinum”
Pelplin 2012, ss. 244.
W 1991 roku w Częstochowie miały miejsce Światowe Dni Młodzieży. Wśród uczestników był dziennikarz, A. Hlebowicz. Po wielu latach odkrył, że nie tylko dla niego było to ważne wydarzenie życiowe. Podobne wspomnienia zachowała pewna siostra z Białorusi, następnie jakiś dominikanin z Rosji. Lista zaczęła się wydłużać. Hlebowicz spisywał relacje, robił wywiady (np. z abp. T. Kondrusiewiczem i Z. Stankiewiczem). Utrwalił w ten sposób niezwykłą obecność na spotkaniu z Janem Pawłem II tylko kilkunastu osób spośród ponadstutysięcznej rzeszy młodych ze Wschodu przybyłych na Jasną Górę. Osoby te wywodziły się nie tylko ze wspólnot katolickich (także obrządku wschodniego) Litwy, Białorusi czy Ukrainy. Była wśród nich duża liczba prawosławnych, jak również luteran. Byli też ateiści, zwłaszcza z Rosji. Jan Paweł II w swoich rozważaniach wyeksponował słowa apelu jasnogórskiego: jestem, pamiętam, czuwam. Mówił o Chrystusie Mistrzu i naszym Bracie. Nawiązywał także do wybranego przez siebie hasła ŚDM: „Wszyscy, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi” (Rz 8,14). Opowiadał również o macierzyńskiej pielgrzymce wiary Maryi. Te papieskie przemówienia zapisały się w pamięci zebranych. Jednak samo spotkanie było charyzmatyczne. Pielgrzymów (niektórzy nie ukrywali, że wpierw miał to być wyjazd turystyczny) ze Wschodu ujęła gościnność Polaków. Wiele więzi przez lata się utrwaliło. Niektórzy po powrocie do swych krajów w krótkim czasie przyjęli chrzest, zawarli sakramentalne związki małżeńskie. Wielu z nich zaangażowało się w swoich parafiach (zwłaszcza w Petersburgu, Moskwie i Irkucku). Opracowanie to stanowi świadectwo przetrwania Kościoła bez kościołów we wschodniej Europie, a zarazem cenny przyczynek do dziejów Kościoła w tym rejonie świata. Książka odkrywa nieco tajemnicę przekazywania wiary. Na spotkanie wprawdzie nie przybyły „babuszki”, ale ci, którym one dały świadectwo wierności Chrystusowi i Kościołowi. Zebrane wypowiedzi potwierdzają, że prorocze były słowa i decyzje Jana Pawła II. Ufał on, iż także system komunistyczny nie jest w stanie postawić granicy Bogu, który odnawia oblicze ziemi.
kp
MIGUEL ANGEL MONGE (red.)
Etyka w medycynie. Ujęcie interdyscyplinarne
tłum. Katarzyna Zdrzenicka
Wydawnictwo Medipage
Warszawa 2012, ss. 552.
Autorami poszczególnych rozdziałów książki są teologowie, lekarze, psychologowie i filozofowie. W pierwszych rozdziałach omawiane są antropologiczne podstawy medycyny. Tylko bowiem mając prawidłowe pojęcie o człowieku, da się właściwie ocenić, co jest dla niego odpowiednie i kiedy wyrządza się mu jakąś krzywdę. Podręcznik ten, dzięki ukazaniu się w wydawnictwie lekarskim, ma większą szansę dotrzeć także do lekarzy i pracowników służby zdrowia, a i zmiana oryginalnego tytułu Medicina pastoral okazała się szczęśliwa, poszerzając z pewnością grono odbiorców. Redaktorem dzieła jest ks. Miguel A. Monge, doświadczony kapelan szpitala klinicznego Uniwersytetu Nawarry, prowadzonego przez Opus Dei. Autorzy nie poprzestają na przekazaniu teorii, lecz dzielą się swym wieloletnim doświadczeniem lekarskim i duszpasterskim. Brakowało na polskim rynku nowoczesnej książki o tej tematyce. Zainteresuje też ona duchownych zaangażowanych w duszpasterstwie chorych, może być przewodnikiem dla kapelanów szpitalnych, a i każdy ksiądz znajdzie w niej coś dla siebie. Książka dowartościowuje służbę kapelanów szpitalnych, którzy w polskich szpitalach nierzadko pozostawiani są samym sobie, nie otrzymując odpowiedniego wsparcia w postaci szkoleń czy innych okazji wymiany doświadczeń. Jest też bardzo praktyczna, podejmując tematy, z którymi spotyka się dziś każdy ksiądz i wobec których nieraz czuje się bezradny. Wystarczy wymienić anoreksję, antykoncepcję, transplantacje, depresję, narkotyki, kremację zwłok, różne patologie na podłożu seksualnym, by zdać sobie sprawę z powagi tej tematyki. Księża znajdują tu również cenne wskazówki, jak udzielać sakramentów osobom przebywającym na OIOM-ie, jak prowadzić duszpasterstwo chorych w fazie terminalnej itp. Inne tematy omawiane w tej książce należą do dziedziny bioetyki, która stanowi chyba największe pole walki etycznej naszych czasów. Chodzi np. o zapłodnienie in vitro, klonowanie ludzi, o tzw. stan wegetatywny, komórki macierzyste i wiele innych. Na rosnące zamieszanie wokół tych tematów wpływają dwa czynniki. Po pierwsze, etyczna ocena nowych, coraz bardziej skomplikowanych zabiegów biomedycznych wymaga minimum fachowej wiedzy. Po drugie, zagadnieniom tym towarzyszą często silne emocje. Polskie wydanie aktualizuje niektóre rozdziały, biorąc pod uwagę postęp naukowy dokonany w ostatnich latach w konkretnych dziedzinach. W rezultacie mamy do dyspozycji atrakcyjny podręcznik, bardzo dobrze przyjmowany przez polskie środowiska lekarskie. Wypada mieć nadzieję, że będzie on także dobrze przyjęty przez księży.
xod
SŁAWOMIR ZATWARDNICKI
Katolicki pomocnik towarzyski czyli jak pojedynkować się z ateistą
Fronda, Warszawa 2012, ss. 376.
Obojętność, bagatelizowanie czy agresja to dziś postawy, niestety, coraz bardziej powszechne wobec wiary i Kościoła, tak w mediach, jak w codziennych rozmowach. Jednak – jak zauważa S. Zatwardnicki – „rzeczywistość nie staje się obojętna przez to, że komuś jest wszystko jedno”. Dlatego redaktor portalu Opoka proponuje zapoznanie się z podstawowymi kwestiami ważnymi dla dyskusji katolika z dzisiejszą niechęcią wobec chrześcijaństwa. 50 pytań ułożonych w trzy bloki: Bóg, Kościół, człowiek, oraz dodatek o prowokacyjnym tytule: „Jak zostać ateistą?”, nie są jednak, jak głosi tytuł, poradnikiem w sztuce pojedynku, czyli pewnego „przygadania” komuś. Stanowią raczej swoisty elementarz tematów dotyczących wiary i moralności, w tym kwestii modnych obecnie w mediach, jak in vitro, aborcja, eutanazja, homoseksualizm, udział Kościoła w polityce. Autor uspokaja, że nieomylność papieska nie jest taka straszna, zaś dogmaty nie ograniczają myślenia, tylko je rozbudzają. Przekonuje, że szczera wiara nie ma problemów z dogmatami, a niebo nie jest nudne. To sposób mówienia o nim – nieprawdziwy, nużący – odpycha. Podobnie demonizowanie nieszczęść spotykających ludzi na ziemi, przy jednoczesnym – tak na ambonie, jak w mediach – niemówieniu o szatanie i piekle, wyrządzają wiele szkody. Zamiast obarczać winą Boga za istnienie zła, trzeba zastanowić się nad przyczyną wyboru, jakiego dokonał szatan, oraz wyborów, jakich dokonuje w swej codzienności człowiek. Zatwardnicki sporo uwagi poświęca właśnie wolności człowieka, jego możliwości wyboru. Demaskuje przy tym przewrotny, fałszywy sposób dzisiejszego rozumienia wolności, gdzie pozwala się na wszystko i zwalnia z jakiejkolwiek odpowiedzialności, nie wskazując na rzeczywiste tego konsekwencje. Książka chwilami zdaje się być bardziej filozoficznym traktatem niż poradnikiem, jednak trafne spostrzeżenia, ciekawy (choć czasem zbyt naukowy) język i szeroki wachlarz podejmowanych problemów to niewątpliwe atuty tej lektury.
ank