Z S. NOËLLE HAUSMAN, profesorem w jezuickim Instytucie Studiów Teologicznych w Brukseli, audytorką II Specjalnego Zgromadzenia Synodu Biskupów poświęconego Europie, rozmawia s. Stéphanie, mniszka jerozolimska
Jak określiłaby Siostra nawrócenie?
Ten ciekawy temat dawał mi wiele do myślenia. Chciałam sprawdzić, czy słowo "nawrócenie" jest równie obecne w Piśmie Świętym, przynajmniej w tłumaczeniu podanym w Biblii Jerozolimskiej, jak wydaje się być w tłumaczeniach liturgicznych, gdzie często słyszymy: "Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!" (Mk 1,15); "jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie" (Łk 13,3) itp. Otóż nie, słowa "nawrócenie" w Ewangeliach synoptycznych nie ma, z jednym wyjątkiem, gdy Jezus cytuje fragment Księgi Izajasza: "Zatwardź serce tego ludu, znieczul jego uszy, zaślep jego oczy, iżby oczami nie widział ani uszami nie słyszał, i serce jego by nie pojęło, żeby się nie nawrócił i nie był uzdrowiony" (Iz 6,10). Poza tym słowa "nawrócenie" nie ma w najnowszych tłumaczeniach Ewangelii. Kiedy Jan Chrzciciel pojawia się na pustyni, wzywa nie do chrztu nawrócenia, lecz do skruchy. Myślę więc, że nie należy jej mylić z tym, co obiegowo nazywane bywa nawróceniem. Określenie to na przykład zupełnie nie pasuje do biografii św. Pawła. Nie ma bowiem nawrócenia św. Pawła, pomimo święta jego "nawrócenia", uwiecznianego przez artystów.
Czy św. Paweł się nie nawrócił?
Św. Paweł to nie osoba nawrócona, lecz paradygmat, który może rozjaśnić ten problem. Czy jako chrześcijanie modlimy się o "nawrócenie" Żydów? Nie! W wielkopiątkowej modlitwie wstawienniczej modlimy się już nie o nawrócenie "wiarołomnych Żydów", ale o oświecenie Izraela. Paweł nie jest człowiekiem nawróconym, lecz oświeconym. Św. Łukasz w Dziejach Apostolskich, w swoim potrójnym opowiadaniu o widzeniu pod Damaszkiem, może sugerować, że Paweł przechodzi od złego do dobrego: z prześladowcy chrześcijan nagle staje się kaznodzieją, trochę tak, jakby najpierw zabijał wszystkich, a potem nagle przestał zabijać... Dobrze wiemy, że św. Łukasz nieco przesadził i że Żydzi nie mieli władzy nad życiem i śmiercią swych współwyznawców. "Gdy jednak spodobało się Temu, który wybrał mnie jeszcze w łonie matki mojej i powołał łaską swoją, aby objawić Syna swego we mnie, bym Ewangelię o Nim głosił poganom" (Ga 1,15-16). "Temu, który wybrał mnie...". To, co często rozumie się pod słowem "nawrócenie", jest w rzeczywistości powołaniem. Św. Paweł otrzymał to objawienie, swoją apokalipsę. To nie to samo co bezpośrednie uderzenie w głowę, które miałoby go nie tylko zrzucić z konia – o którym zresztą nie ma mowy w tekście, co jednak stale powraca w kazaniach – lecz całkowicie go przemienić.
Nawrócenie jako nagły przewrót w czyimś życiu zdaje się jednak występować obecnie dość często. Jak wytłumaczyłaby Siostra to zjawisko?
Nie za bardzo w to wierzę. Nigdy nie spotkałam się w żadnej biografii świętych, także w biografii Pawła, z tym, żeby nie było ono jakoś przygotowywane. Z punktu widzenia nauk humanistycznych pokazał to także Freud, który nie jest Ojcem Kościoła, ale u początku swej działalności zastanawiał się nad doświadczeniem religijnym (i jako czytelnik Pisma Świętego może bardziej inspirować niż Jung i jemu podobni). Zawsze mają miejsce jakieś przygotowania. Ja również sądzę, że nawet jeśli ktoś nie zdawał sobie z tego sprawy, to gdy z bliska przyjrzeć się jego biografii, można zauważyć, że tak istotnie było. Nie wierzę zatem w to, że nawrócenie to zupełny przewrót. Jeśli do niego dochodzi – bo przecież dokonują się w życiu człowieka pewne zmiany – to nie jest on natychmiastowy i przede wszystkim nie pojawia się jak grom z jasnego nieba, ale jest przygotowany.
"Przewrót", "zmiana"... Czy mogłaby Siostra sprecyzować te określenia?
Ciągle wracam do Pisma Świętego i jednocześnie pojmuję "nawrócenie", jak zwykło się mówić, dokładnie według wzorca nie tylko św. Pawła, ale także Eucharystii. Chodzi o Kanę. Często czytamy: "Gdy zaś starosta weselny skosztował wody, która zmieniła się w wino..." (por. J 2,9). Zgodnie z wersją grecką "stała się". Tak, woda stała się winem. Nie tak, że najpierw nie było niczego, a następnie coś się stało. Ten sam element stał się tym, co oznaczał, i to w obfitości (bo woda w stągwiach to żydowskie prawo i jego oczyszczenia, ciągle na nowo dokonywane). (...)