Czy w Kościele obserwujemy kryzys autorytetów? Owszem. Gdzie? Wszędzie tam, gdzie pojawia się kryzys świadków Słowa, to znaczy, gdzie nie głosi się tego, "co mówi Pan", a jedynie własne słowa, budowane na ludzkiej elokwencji i atrakcyjności, gdzie głoszenie Ewangelii przegrywa z promowaniem "postępowego" myślenia tego świata. Kościół traci tyle autorytetów, ile z nich odchodzi od głoszenia prawdy Ewangelii. Nikt nie jest w stanie pozbawić Kościoła autorytetu, jak tylko jego ludzie, zwłaszcza pasterze, ilekroć zdradzają Prawdę, poddają się arogancji własnego rozumu podpisując się Ewangelią, przemawiają po to, by zdobyć poklask, ulegają dyktaturze opinii publicznej i powtarzają to, co ludzie chcieliby usły­szeć. Benedykt XVI, w homilii do teologów, uznał taką postawę za "swego rodzaju prostytucję słowa i duszy".

Autorytet Kościoła nie pochodzi od niego samego, ale od słowa Boga, które go zrodziło, daje mu nieprzerwanie istnienie i czyni własnym głosem. Niezależnie od tego, czy słowo głoszone jest prostaczkom, możnowładcom, hierarchom kościelnym, intelektualistom, politykom, celebrytom, nigdy bardziej nie rośnie autorytet Kościoła, jak wtedy, gdy prorokuje z Jeremiaszową odwagą: "Tak mówi Pan: «Stań na dziedzińcu domu Pań­skiego i mów (...) wszystkie słowa, jakie poleciłem ci im oznajmić; nie ujmuj ani słowa!»" (Jr 26,2). (...)

KRZYSZTOF WONS SDS

Pastores poleca