KS. DARIUSZ JASTRZĄB

To nieprawda, że opisy diabła i piekła w XX wieku stały się groteskowe i pozbawione wyrazistości równej wyobraźni Boscha. Dawniej były to kotły z temperaturami pieców martenowskich. Płomienie pod rozpalonymi kadziami lizały niepokorne i grzeszne ludzkie ciała, smagając widza lękiem i przynaglając do porzucenia grzesznego żywota. Ale zeszłowieczne zobrazowania literackie piekła są tak samo porażające jak historycznie dawne malunki edukujące religijnie niepiśmiennych wtedy licznych anal­fabetów. Może jedynie zjawiska termiczne uległy stopniowo przeobrażeniu. Wysokie temperatury piekła, dotychczas dominująco obecne w opisach piekła, w XX wieku zmieszano z przejmującym chłodem. Piekło zaczęło porażać chłodem. Do krajobrazu infernalnych pieców krematoryjnych kacetów ubiegłego stulecia domalowywano z biegiem lat plenery sowieckich łagrów, zakute w zmarzlinie upodlonego tam ekstremalnie losu człowieka.


O temperaturach w piekle

Fiodor Dostojewski przeczuwał to absurdalne wymieszanie rozżarzonych i wymrożonych zarazem temperatur nieprawości. Nie wygaszając piekielnych jęzorów płonącego w Biesach miasta, w samym centrum jego duchowej topografii umiejscawia, na wzór Lucyfera z Boskiej komedii Dantego, odczłowieczony totalnie obraz człowieka zdemonizowanego - Stawrogina. Jego serce to przecież sopel, jego uczucia to absolutna zmarzlina. Tak jak w dantejskim Piekle, Stawrogin zajmuje centralne miejsce w diabelskiej kosmologii. Statyczny i zimny, na wzór szatana - "małpy" Boga, próbuje w totalnym zaprzeczeniu swego człowieczeństwa odtwarzać królestwo Stwórcy, tyle że w negatywie destrukcji. W spokojnym miasteczku prowincjonalnej Rosji rozpętuje makabryczny taniec śmierci: mor­­derstw, samobójstw i szaleństwa. Zmarzliną wystudzonego z miłości ro­zumu doprowadza do stanu moralnego pogorzeliska. (...)

Pastores poleca