Powszechnie znane jest wyrażenie, które pojawia się w pierwszych zda­niach Wyznań św. Augustyna: "Niespokojne jest serce nasze" (inquie­tum est cor nostrum). Mówi ono o niepokoju serca podzielonego między miłością do świata a miłością do Boga. Niepokój jednak ogarnia nie tylko wnętrze człowieka, ale całą jego egzystencję. Obejmuje też ciało, które - w ujęciu Augustyna - jest rozdarte i targane namiętnościami. Ono jednak także potrafi pragnąć Boga i w Nim szukać uspokojenia.

Czemu na sobie samym się opierasz?

Augustyn doświadczył niepokoju swego ciała. W Wyznaniach nieustannie podkreślał, że w okresie młodości i dojrzewania targały nim różne uczucia i namiętności, zaciemniając serce i umysł. Nasiliły się one, kiedy w wieku 17 lat wyjechał do miasta na studia: "Przybyłem do Kartaginy i od razu znalazłem się we wrzącym kotle erotyki". Wprawdzie w czasie studiów, pod wpływem lektur filozoficznych, zapalił się do po­szukiwania mądrości i dążenia do panowania nad sobą, ale nie miał siły, by wejść na dobrą drogę. Wiedział już, że idąc za pożądaniami, brnie w ślepy zaułek, obawiał się jednak konsekwencji decyzji, która wymagała zmiany życia i postępowania. Znał wartość czystości, prosił o nią Boga i jednocześnie pragnął, by to się jeszcze nie spełniło: "Był we mnie lęk, że mógłbyś mnie zbyt rychło wysłuchać i od razu mnie uleczyć z choroby pożądania, które chciałem raczej nasycić niż zgasić". Brakowało mu siły i ostatecznej motywacji.
Do decyzji dojrzał dopiero wtedy, kiedy z zapałem słuchał opowiadań o życiu pustelników i innych ascetów, którzy potrafili pozostać bezżenni i żyć w powściągliwości. Wtedy też zrozumiał, że człowiek swoimi siłami nie może sprostać takim wymaganiom. I że to jest także przyczyna jego słabości i upadków. "Czemu na sobie samym się opierasz - i upadasz?" - pytał sam siebie. I dodawał: "Rzuć się ku Niemu!". Dopiero przez zaufanie Bogu, oddanie się Mu i jedność z Nim człowiek jest w stanie się zmienić. Dlatego nie prosił już Stwórcy o odłożenie w czasie nawrócenia, ale błagał o jego przyspieszenie. Uwieńczeniem jego poszukiwań i błagania o pomoc była słynna scena w ogrodzie, w trakcie której doznał oświecenia i uspokojenia, a do jego serca - jak wyznaje - "spłynęło strumieniem światło ufności".
Sam się dziwił, że kiedy "rzucił się ku Bogu" i na Nim się oparł, tak po prostu mógł zrezygnować z planów małżeńskich, potrzeby związku z kobietą, z doczesnych przyjemności i zaszczytów, z pragnienia sławy i posiadania. Uważał to za łaskę Pana. Z wdzięcznością się modlił: "Do tego bowiem stopnia nawróciłeś mnie ku Tobie, że już nie szukałem ani żony, ani żadnej w ogóle nadziei doczesnej". Czuł się, jakby odnalazł sam siebie. Człowiek bowiem od Stwórcy pochodzi i w sposób naturalny dąży do Niego: "Stworzyłeś nas bowiem jako skierowanych ku Tobie. I niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie".
Dla Augustyna momentem przełomowym okazało się odkrycie grzechu, ale także niemożności przezwyciężenia go o własnych siłach. Potem, zwłaszcza w polemice z Pelagiuszem, jeszcze mocniej podkreślał, że człowiek może dojść do Boga jedynie z pomocą łaski. (...)

KS. JÓZEF NAUMOWICZ

Pastores poleca