Podejmując temat szczęścia Jezusa, warto pamiętać o jednym ważnym ograniczeniu: nie mamy, niestety, poznawczego dostępu do wewnętrznych przeżyć Jezusa, do ludzkiej psychiki Syna Bożego. Nawet gdybyśmy należeli do grona towarzyszy Jego publicznej działalności, dostęp ten byłby ograniczony do tego, co poznać można na podstawie słów, gestów, zachowań. Tym bardziej teraz, mając do dyspozycji jedynie świadectwa ewangeliczne, najwyraźniej słabo zainteresowane (z małymi wyjątkami) przekazywaniem informacji na temat wewnętrznych przeżyć Jezusa. Swoiste "psychoanalityczne" zacięcie, dość chyba charakterystyczne dla współczesnego podejścia do opisów rzeczywistości, było najwyraźniej obce Ewangelistom. A to oznacza, że zastanawiając się nad szczęściem Jezusa, będziemy się poruszać w obszarze hipotez, budowanych nie tyle w oparciu o "twarde" dane Objawienia, ile poprzez zgodność z tym, co udało się ustalić o tożsamości Jezusa w ramach chrześcijańskiej tradycji dogmatycznej. Sytuacja jest zbliżona do budowania przez Mendelejewa układu okresowego pierwiastków: mógł on określić przybliżone właściwości nieodkrytych jeszcze cząstek na podstawie zgodności z całością systemu. (...)
KS. GRZEGORZ STRZELCZYK