KS. GRZEGORZ RYŚ
Ogniskową zagadnienia stanowi spór św. Tomasza Becketa z Henrykiem II, królem Anglii. W październiku 1163 roku w Westminster Henryk zobowiązał biskupów angielskich do złożenia przysięgi, iż będą zachowywać „pewne zwyczaje, wolności i godności jego poprzedników” w odniesieniu do królestwa w ogóle, i do Kościoła angielskiego w szczególności. Trzy miesiące później król ogłosił spisaną wersję owych zwyczajów
w formie tak zwanych Konstytucji Klarendońskich. Tomasz (od 1162 roku arcybiskup Canterbury) odmówił ich uznania. Rok później potępił je także papież Aleksander III.
Konstytucje liczyły 16 punktów; papież kategorycznie odrzucił 10
z nich; wśród nich – podniesiony przez Tomasza jako najbardziej sporny – punkt 3: „Duchowny, oskarżony w jakiejś sprawie i wezwany przed sąd królewski, stawi się przed nim, by odpowiadać we wszystkich kwestiach, jakie ów sąd uzna za jemu podlegające. Stawi się również przed trybunałem kościelnym, by udzielić wyjaśnień w sprawach, które powinny być rozstrzygnięte tamże. Postępowanie przed trybunałem świętego Kościoła odbędzie się wszakże w obecności delegata sądu królewskiego, by mógł on widzieć, jak ono przebiega. Jeśli duchownemu udowodniono winę lub sam się do niej przyznał, nie powinien być dłużej chroniony przez Kościół”.
Artykuł ten Becket uważał za absolutnie niedopuszczalny. Zdecydowanie twierdził, iż duchowni powinni podlegać wyłącznie sądom kościelnym. Jako uzasadnienie przytaczał tekst zaczerpnięty z Księgi Proroka Nahuma (1,9): „Bóg nie karze dwukrotnie za to samo przestępstwo” (ne bis in idem). Sam cytat jest nieco wadliwy (źle przetłumaczony), niemniej funkcjonował już przed Becketem w tradycji prawnej. Gracjan przytaczał go właśnie w odniesieniu do wyższego duchownego (diakona lub prezbitera), który dopuścił się cudzołóstwa, złodziejstwa lub krzywoprzysięstwa, i twierdził (przywołując powagę Kanonów Apostolskich), iż powinien być „zdegradowany” i pozbawiony urzędu, ale „nie pozbawiony możliwości przyjmowania Komunii świętej; mówi bowiem Pismo: «Nie sądzi Bóg dwukrotnie za to samo»”1. Chodziło więc raczej o to, by wykluczyć podwójną karalność duchownego-przestępcy przez ten sam sąd (kościelny). Św. Tomasz, bodajże jako pierwszy, użył tekstu Nahuma, by udowodnić konieczność wyjęcia duchownych spod jurysdykcji świeckiej. Wiedział, że rzuca wyzwanie długiemu zwyczajowi – to zresztą stanowiło dodatkowy (ale bardzo istotny!) wymiar sporu arcybiskupa z królem: tradycyjnemu i niesprecyzowanemu prawu zwyczajowemu, na które powoływał się władca, Tomasz przeciwstawiał powagę pisanego prawa kanonicznego oraz ukształtowane w oparciu
o nie procedury i struktury XII-wiecznego Kościoła. „Pan nie powiedział – stwierdzał Becket w ślad za Grzegorzem VII – «Ja jestem zwyczaj». Pan powiedział: «Ja jestem prawda»”2. Dlatego też w liście z 1166 roku do swoich sufraganów zdecydowanie kwestionował nie tylko treść poszczególnych artykułów Konstytucji Klarendońskich, ale także sam ich autorytet.