KS. DARIUSZ JASTRZĄB

Minęło już 70 lat od wydania jednej z najbardziej znamienitych książek Grahama Greene’a Moc i chwała. Powieść została napisana po podró­ży pisarza do Meksyku na początku minionego stulecia. Były to trudne chwile dla mieszkańców tego kraju, szczególnie zaś dla jego obywateli utożsamiających się z Kościołem katolickim. Prezydent Plutarch Elias Calles w latach swej prezydentury (1924-1928) rozpętał bowiem prześladowania religijne. Pośród restrykcyjnych zarządzeń było i to dotyczące zdelegalizowania działalności kapłańskiej. Każdy ksiądz sprawujący jakąkolwiek posługę sakramentalną podlegał surowym sankcjom ustanowionym przez ateistyczny rząd. Także karze śmierci. Chcąc nie chcąc, duchownym pozostawało wybrać którąś z trzech możliwości: męczeńską śmierć, porzucenie drogi kapłaństwa bądź ucieczkę z kraju.


W splocie przeciwieństw

Na tak zarysowanej kanwie Greene ukazuje historię księdza ściganego przez bezduszne prawo. Reprezentantem owego świeckiego prawa jest porucznik idealista, nienawidzący Kościoła, a zwłaszcza jego kapłanów. Zideologizowany porucznik wierzy, że wypełnianie w sposób bezwzględny prawa doprowadzi do zmian społecznych, eliminujących niesprawiedliwość, nędzę, wyzysk. W celu zaprowadzenia jedynie słusznego porządku zdolny jest nawet do zamordowania kilku z tych, których tak zażarcie deklaruje bronić przed wpływem Kościoła. Przyczyn zacofania prostego ludu młody oficer dopatruje się przede wszystkim w funkcjonowaniu tegoż Kościoła. Całkowita eliminacja tej instytucji jest w jego przeko­-
naniu koniecznym warunkiem zaistnienia nowego porządku, równości społecznej, wyrugowania braków w wykształceniu, sprawiedliwego podziału dóbr. Konstruując swoisty etos, kieruje się on skrupulatnie takimi zasadami, jak: gotowość ofiarowania wsparcia materialnego ubogim
i pokrzywdzonym, konsekwencja i wytrwałość w ściganiu tych, którzy łamią obowiązujące prawo, zachowywanie dystansu w relacjach z kobietami.

Pastores poleca