Rzadko kiedy film fabularny, wchodząc na ekrany kin, tak bardzo współgra z gorącym nurtem aktualności. Przypadki pedofilii, jakich dopuścili się niektórzy księża, ujawniane po latach milczenia i zamiatania sprawy pod dywan, kosztowały Kościół ka­tolicki utratę wiarygodności
w oczach wielu ludzi. Zdarzały się także fałszywe oskarżenia
rozpowszechniane przez osoby, które chciały na tym zarobić.
Do tej niezdrowej atmosfery nawiązuje amerykański film „Wątpliwość”. Jest on adaptacją (a nie dosłowną ekranizacją) sztuki teatralnej Johna Patricka Shanleya, który otrzymał za nią nagrodę Pulitzera, granej także w Polsce (np. na scenie warszawskiego Teatru Polonia z Krystyną Jandą w roli głównej). Shanley, laureat Oscara za scenariusz do filmu „Wpływ księżyca” z 1987 roku, sam napisał scenariusz i wyre­żyserował „Wątpliwość”. Mamy więc do czynienia z dziełem prawdziwie autorskim.
Choć film odwołuje się do sprawy podejrzeń o pedofilię, jego akcja, co ciekawe, nie skupia się na samym zboczeniu. Punkt ciężkości spoczął na subtelnym, acz wyrazistym ukazaniu proce-
su dochodzenia do przekonania
o czyjejś winie. W oparciu o jakie przesłanki – fakty, domysły, poszlaki – o niej się wyrokuje? Czy w przypadku wątpliwości rozstrzyga się – jak w klasycznej
teologii moralnej – na korzyść oskarżonego? A może najważniejsze jest czyjeś subiektywne przekonanie o winie bliźniego, zwłaszcza gdy jest on tak bar-
dzo inny od nas samych?
Od razu widać, że ks. Brendan Flynn (grany przez Philipa Seymoura Hoffmana, zdobywcę Oscara za tytułową rolę w biograficznym filmie „Capote”) nie bardzo pasuje do zasad panujących
w szkole prowadzonej przez siostry zakonne w nowojorskiej dzielnicy Bronx. Jej dyrektorka,
s. Alojza (nie bardzo wiadomo, dlaczego w polskim tłumaczeniu występująca pod przedziwnym imieniem Siostry od św. Alojzego) ponad wszystko ceni porządek (fenomenalna w tej roli Me-
ryl Streep, jedna z najwybitniejszych aktorek świata, otrzymała Oscara za „Sprawę Kramerów”). Ma obsesję pilnowania dzieci, wszystko musi być zgodne z jej wolą, martwi ją wszelka nieprzewidywalność, nawet wiejącego wiatru. Na jej twarzy widać wieczne zatroskanie. „Znam się na ludziach” – powtarza gorzko zakonnica, jakby kryła w sobie jakąś mroczną tajemnicę. A jednocześnie naprawdę leży jej na sercu dobro każdego dziecka,
które rodzice powierzyli opiece sióstr. Jej surowa i kostyczna osobowość sprawia, że posiłek w zakonnej wspólnocie, którą kieruje, przypomina raczej stypę niż chrześcijańską apapę.
Tymczasem ks. Flynn razem ze swymi współbraćmi w kapłaństwie je kolację w atmosferze zaraźliwej radości. Od razu widać, że życie, które wybrał, jest jego prawdziwym powołaniem. Okazuje serdeczność uczniom, czasem poklepie po ramieniu, a gdy kogoś spotka krzywda, to go nawet przytuli. Podśmiewa się
z s. Alojzy. Kiedy dyrektorka wzywa jakiegoś ucznia do siebie, z uśmiechem komentuje to słowami: „Smoczyca jest głodna”. Niedzielne kazania księdza, na co dzień uczącego wychowania fizycznego, są słuchane z uwagą, bo dotykają realnych problemów ludzi. Kaznodzieja dzieli się
w nich swoimi wątpliwościami, mówi o samotnym znoszeniu ciężaru popełnionego zła. A jednocześnie pokazuje wiarę radosną, niepolegającą jedynie na wypełnianiu nakazów i unikaniu tego, co zabronione.
Ta „nowoczesność” kapłana, która burzy uporządkowany świat zakonnicy, rodzi w niej nieufność. Gdy więc pojawia się podejrze-
nie, że mógł on molestować ucznia, s. Alojza natychmiast jest skłonna uwierzyć w najgorszą wersję wydarzeń. Tym bardziej, że szkolny kapelan wydaje się jej naprawdę dziwny: pisze długopisem, a nie wiecznym piórem, słodzi herbatę, chce wykorzystać
w jasełkach świecką piosenkę
o bałwanku, a nie tylko kolędy, przede wszystkim zaś – o, zgrozo! – nosi długie, pielęgnowane paznokcie... „Zdemaskuję go!” – postanawia dyrektorka szkoły. Od tej pory widz jest świadkiem pełnej napięcia psychologicznej gry, która nieraz sadza go na emocjonalnej huśtawce. Nic tu bowiem nie jest takie, jak wydawać by się mogło na pierwszy rzut oka.
„Jak postąpić, gdy nie ma pewności?” – to pytanie z kazania ks. Flynna stanowi prawdziwą oś filmu. Niemal każde jego słowo, nawet wypowiadane od ołtarza, jest brane pod lupę (zarówno przez siostrę dyrektor, jak i przez widza) i może stać się argumentem przemawiającym za jego winą. „Czuję, że podejrzliwość oddala mnie od Boga” – zwierza się młodziutka s. Jakuba (zwana przez polskiego tłumacza Siostrą od św. Jakuba; grająca ją Amy Adams jest na ekranie rozbraja-
jącym wcieleniem niewinności). „Ale robisz to w Jego imię” – wyrokuje s. Alojza przekonana, że broni skrzywdzonego dziecka. „Może nic się nie stało?” – zastanawia się jednak młoda zakonnica. W odpowiedzi słyszy z ust przełożonej: „Więc dlaczego masz minę, jakbyś zobaczyła
diabła?”. „Nie masz żadnego dowodu” – tłumaczy dyrektorce
ks. Flynn. „Ale mam pewność” – odpiera emocjonalnie s. Alojza. „Czy dowiodła siostra prawdy komukolwiek poza sobą?” – to pytanie s. Jakuby pozostaje bez odpowiedzi.
Trudno zapomnieć ten kameralny dramat, pełen niedopowiedzeń, z udziałem czworga aktorów, którzy dają prawdziwy koncert gry (obok wymienionej już trójki – przejmująca Viola Davis w roli matki chłopca, którego miał molestować duchowny). Zaskakujący finał wywraca do góry nogami „pewność”, jaką widz zdobył w czasie projekcji. Spina też niczym klamrą ten współczesny, nienachalny moralitet o niszczącej sile podejrzliwości. Może wzbudzi on refleksję o tym, jak łatwo zamieniamy się na co dzień już nawet nie w sędziów naszych bliźnich, ale wręcz w ich oskarżycieli?

Paweł Bieliński

„Wątpliwość” (Doubt), scen. i reż. John Patrick Shanley, zdj. Roger Deakins, muz. Howard Shore, w rolach g³ównych: Meryl Streep, Philip Seymour Hoffman, Amy Adams, Viola Davis. USA 2008.

Pastores poleca