Drodzy Czytelnicy!
Epoka posoborowa to dla kapłanów czas poszukiwania swej tożsamości w kontekście świata podlegającego gwałtownym przemianom. Ostateczny kres konstantyńskiego projektu Kościoła funkcjonującego w świecie "na szczególnych prawach" oznacza również dla pasterzy Kościoła ko­nie­czność redefiniowania ich miejsca w porządku prawnym i społecznym. Temat niniejszego numeru wpisuje się w ten proces.
1. Po wiekach doœwiadczeń z wyłączaniem duchownych spod jurysdykcji  państwa  (ks.  G.  Ryœ),  obecnie  nikt  nie  ma  chyba  wątpliwości: ksiądz jest obywatelem pośród obywateli, podlegającym - jak oni - prawu. Mimo to zdarza się jednak, iż kapłan wchodzi w konflikt z prawem. Co to oznacza dla wspólnoty eklezjalnej, a co dla społeczności cywilnej? Wypada wpierw zauważyć, iż oprócz przestępstw, które są ewidentnym udziałem w mysterium iniquitatis, bywają również takie wykroczenia przeciwko prawu, które wydają się być tragiczną koniecznoœcią - ostatecznie przynoszą nie przekleństwo, lecz błogosławieństwo. W niniejszym numerze możemy znaleźć studium trzech postaci, które w swym życiu musiały się zmierzyć z sytuacją konfliktu lojalności, a w tym nie dało się "nie przekroczyć prawa".
Przypadek pierwszy, fikcyjny, to postać księdza, bohatera Mocy i chwa­ły Grahama Greene’a, miotającego się rozpaczliwie w świecie regulowanym  przez  sprzeczne  dyspozycje  różnych  porządków  prawnych  (ks.
D. Jastrząb). Dwa kolejne przypadki to dwie pomnikowe postacie z niedawnej  historii  Kościoła  w  Polsce:  św.  Zygmunt  Szczęsny  Feliński
(T. Pulcyn) oraz kard. Stefan Wyszyński (J. ¯aryn). Obydwaj natrafili na swojej drodze na moment, który domagał się od nich wypowiedzenia głośnego non possumus wobec roszczeń ludzkiej władzy sprzeciwiającej się prawu Bożemu. Obydwaj zapłacili za sprzeciw wobec niesprawiedliwego prawa męczeństwem wygnania.
2. Jak zatem odróżnić owo konieczne sprzeciwianie się ludzkiemu prawu od niesprawiedliwego stawiania siebie ponad tym prawem? W jaki sposób być doskonale posłusznym obywatelem państwa rządzonego przez bardzo niedoskonałe prawo? Szeroko omawiają ten problem uczestnicy dyskusji panelowej, której zapis znalazł się w obecnym numerze „Pastores”. W sprzeciwie wobec ciasnego legalizmu nie może chodzćæ o poszukiwanie łatwiejszej, wygodniejszej drogi (R. Szmydki OMI). Tego rodzaju zabieganie o „ulgę wolności” kończy się często niewolą - ciała i świata – której zewnętrznym wyrazem bywają niesłychanie bolesne i destrukcyjne dla Kościoła przypadki grzesznych wykroczeń pasterzy. Teoretycznie wiadomo, jak na nie reagować. Kościół w swej praktyce prawnokanonicznej wypracował wiele mechanizmów o charakterze leczniczym i oczyszczającym zarazem (W. Barszcz TOR). Sankcje kanoniczne nie załatwiają jednak wszystkiego. Warto więc odwołać się do doświadczenia tych, którzy wypracowali adekwatne mechanizmy reagowania na przypadki wykroczeń popełnianych przez księży i podjęli skuteczną profi­lak­tykę (ks. bp D. Rey, ks. R. Oliver). Najskuteczniejszą jej formą jest dobre przygotowanie do kapłaństwa, umiejętnie wykorzystujące także osiągnięcia współczesnej psychologii (ks. W. Rzeszowski).
3. Ostateczną instancją, do której uciekamy się w trudnych przypadkach konfliktów norm, jakie niesie życie, jest sumienie: dojrzałe, ale nie rygorystyczne; uformowane, a nie zdeformowane (A. Cencini FdCC). Dopiero w takim sumieniu może odbywać się nieustanny dialog z Duchem Świętym, który wyzwalając z "niewoli prawa", sam staje się "żywym prawem”"człowieka wierzącego (R. Wróbel OFMConv). Jedynie ten, kto w ten sposób nauczył się wolności, nie musi się lękać, iż pogubi się w świe­cie, który wciąż wyprzedza wyobraźnię legislatorów – zarówno świeckich, jak i kościelnych (W. Giertych OP)1.


ks. Wojciech Bartkowicz

Pastores poleca