Z pełnieniem posługi duszpasterskiej nieodłącznie kojarzą się takie czasowniki, jak „głosić”, „przepowiadać”, „nauczać”, „mówić”. Ksiądz jest „mówiącym”. Do jego obowiązków należy nauczanie na ambonie, w konfesjonale, sali szkolnej, kancelarii. Żeby się do tego dobrze przygotować, chodzi na zajęcia z homiletyki, katechetyki, sztuki żywego słowa. Nazywają go „sługą Słowa”. Czasami jednak zapomina, że by dobrze mówić, trzeba wpierw dobrze słuchać.
Wezwani do słuchania
W homiletyce zwykło się mówić, że kaznodzieja to nie tylko sługa Słowa, ale najpierw jego słuchacz.
O nakazie słuchania Słowa mówi całe Pismo Święte, od starotestamentowego: „Słuchaj, Izraelu” (Pwt 6,4) przez Jezusowe: „Kto ma uszy, niechaj słucha!” (Mt 11,15) i Pawłowe: „wiara rodzi się z tego, co się słyszy” (Rz 10,17) aż po apokaliptyczne: „co mówi Duch do Kościołów” (Ap 2,7). Użyte w Nowym Testamencie akoe – jak zgodnie podkreślają teologowie, egzegeci i filologowie – oznacza jednocześnie obiektywne wydarzenie, to, co się usłyszy, gdy jest wypowiadane, oraz proces samego słuchania, usłyszenia.