Niniejsze rozważania zostały wymodlone przez przełożonego zakonnego. Dotyczą wprawdzie przede wszystkim wspólnoty apostolskiej, ale ich najbardziej istotna treść odnosi się do posłuszeństwa zakonnego w ogóle. Jeżeli to posłuszeństwo (i tym samym również urząd przełożonego) ma być przede wszystkim rozumiane w sensie funkcjonalnym, to nie wynika stąd, że zależnie od okoliczności przełożony nie może być wobec swoich podwładnych de facto „ojcem duchowym”, „natchnionym przez Ducha” (pneumatikós), w sensie wspólnoty klasztornej. Tam, gdzie taką formę uzasadnia osoba przełożonego, taka sytuacja byłaby tylko godna pochwały. Poprzedza ją zresztą długa tradycja kontynuowana zarówno w starych klasztorach, jak i przez Ignacego Loyolę. Nie można jej jednak legalistycznie narzucić i unormować, jak działo się przez długi okres, i nie można też uważać jej za konkretne rozwiązanie we wszystkich przypadkach, w przeciwnym bowiem razie mogłaby zostać zniszczona prawdziwa istota posłuszeństwa zakonnego. I jeszcze jedno. Problem poznania woli Bożej tu i teraz, i tym samym problem posłuszeństwa wobec Boga, zarówno w odniesieniu do jednostki, jak i wspólnoty, nie jest tu bezpośrednio poruszony. Niniejszy artykuł traktuje tylko o relacji między przełożonym a podwładnym, a więc o posłuszeństwie zakonnym w wąskim sensie.