WŁODZIMIERZ ZATORSKI OSB

„Nasza modlitwa jest powszechna i wspólna i gdy się modlimy, prosimy nie za jednego, lecz za cały lud, ponieważ jako cały lud jesteśmy jedno. Bóg pokoju i nauczyciel zgody, który uczył jedności, zechciał, ażeby jeden tak modlił się za wszystkich, jak On sam w sobie wszystkich nosił” (8)[1].


Zanim zaczniemy odmawiać „Ojcze nasz”, warto sobie uświadomić, że nie jest to po prostu jedna z modlitw, jakie otrzymaliśmy ze starożytności. Jest ona modlitwą szczególną, przede wszystkim dlatego, że przekazał ją nam Pan Jezus, Syn Boży. Przez ten fakt posiada ona wyjątkową moc. Św. Cyprian, komentując tę modlitwę, pisze: „Jeśli będziemy Go [tj. Boga] błagać przy pomocy słów, które pochodzą od Chrystusa, to modlitwa nasza będzie Mu przyjazna i znajoma. Niech Ojciec rozpozna słowa swojego Syna podczas naszej modlitwy, a Ten, który mieszka w sercu, niech będzie obecny i w mowie. Ponieważ Chrystus jest naszym obrońcą u Ojca w sprawie naszych grzechów, gdy jako grzesznicy modlimy się o przebaczenie naszych win, wypowiadajmy słowa naszego Obrońcy. Skoro bowiem mówi, że da nam to, o co prosić będziemy Ojca w Jego imię, to skuteczniej osiągniemy to, o co prosimy w imię Chrystusa, jeśli będziemy modlić się Jego słowami” (3).

„Ojcze nasz” daje szczególny przystęp do Boga. Imię zawsze było kluczem dającym przystęp do świętego. Żydzi nie wymawiali imienia, jakie Bóg objawił Mojżeszowi, aby obcym nie dawać przystępu do Jahwe. Wezwanie imienia Boga zobowiązuje. Starożytni doskonale czuli znaczenie drugiego przykazania: „Nie będziesz wzywał imienia Pana, Boga twego, w błahych rzeczach, bo nie pozwoli Pan, by pozostał bezkarny ten, kto wzywa Jego Imienia w błahych rzeczach” (Wj 20,7). Również tekst Modlitwy Pańskiej nie był powszechnie dostępny. Uczono jej dopiero po chrzcie w ramach wtajemniczenia chrześcijańskiego. Nie ograniczało się to jedynie do przekazania samego tekstu – wpierw wprowadzano nowo ochrzczonych we właściwą postawę. Św. Cyprian, zanim zacznie komentować sam tekst, pisze o potrzebie pokory: „Gdy się ktoś modli, winien mówić i prosić ze spokojem i bojaźnią. Musimy zdawać sobie sprawę, że stoimy przed obliczem Boga. Powinna podobać Mu się i postawa ciała, i sposób mówienia; tak bowiem jak człowieka aroganckiego charakteryzuje podnoszenie głosu, tak przeciwnie, człowiekowi skromnemu wypada modlić się pokornymi słowami” (4).

Najistotniejsza jednak jest nasza postawa życiowa. Domaga się jej sama treść Modlitwy Pańskiej. Pierwsze słowa „Ojcze nasz” umieszczają nas wewnątrz modlącej się wspólnoty i ukierunkowują na wspólne dobro każdego jej członka: „Nie mówimy bowiem: «Ojcze mój, który jesteś w niebie», ani «chleba mojego daj mi dzisiaj». Nikt też nie prosi, ażeby winy zostały odpuszczone tylko jemu, albo żeby tylko on nie był poddawany pokusie, lub tylko on sam uwolniony od złego” (8).

Św. Cyprian przenosi nas tą modlitwą do Wieczernika, gdzie Apostołowie wraz z uczniami po wniebowstąpieniu Pana „trwali jednomyślnie na modlitwie razem z niewiastami, z Maryją, Matką Jezusa, i z braćmi Jego” (Dz 1,14). „Trwali na modlitwie jednomyślnie, ukazując jednocześnie jej trwałość i zgodność, ponieważ Bóg, który sprawia, że «w jednym domu mieszkają jednomyślni» (Ps 67(68),7), przyjmie do Boskiego i Wiecznego Domu tylko takich, którzy są jednomyślni w modlitwie” (8).

Nie przypadkiem jest ona podczas Mszy świętej odmawiana przed Komunią świętą. Jest wówczas nie tylko modlitwą, ale wspólnym wyznaniem naszej jedności przed Bogiem, którego wszyscy nazywamy Ojcem. Dopiero wówczas stajemy się zdolni do komunii z Chrystusem i między sobą w Nim. Modlitwa Pańska staje się dla uczniów Pana szkołą życia. Streszcza się w niej Ewangelia z jej zasadniczym przykazaniem miłości, które ma podwójny wymiar: miłości Boga w dziecięcym oddaniu i miłości bliźniego, którego od razu włączamy do wspólnoty „my” wobec Boga. Nie jest on już obcym, przechodniem, ale współbratem, który nie może być nam obojętny. Jego szczęście jest naszą wspólną radością, a jego nieszczęście przejmuje nas smutkiem. Do autentycznego odmawiania tej modlitwy konieczna jest braterska jedność.

Św. Cyprian, omawiając prośbę o przebaczenie win, przypomina, że jest ona uwarunkowana naszym przebaczeniem. Brak przebaczenia, chowana w sercu nienawiść stanowią wielki grzech. „Jak wielkie musi to być przestępstwo, skoro nie może go zmyć nawet chrzest krwi! Jakże wielka zbrodnia, skoro nie można jej odpokutować nawet męczeństwem” (24).

Ojcowie Kościoła dobrze wiedzieli, że modlitwa wyrasta z życia i do życia prowadzi. Z jednej strony wyraża naszą wiarę i jej dążenia, z drugiej wprowadza w realizację wiary. Dlatego Ojcowie, wiedząc, że modlić się potrafi jedynie ten, kto żyje w posłuszeństwie nauce Chrystusa, nie uczyli żadnej metody modlitwy, ale analizując jej treść w kontekście innych wypowiedzi Pisma Świętego, wskazywali na właściwy sens w wymiarze duchowym i moralnym. Tak właśnie robi św. Cyprian: „Powinniśmy zatem pamiętać i wiedzieć, bracia najmilsi, że kiedy Boga nazywamy Ojcem, musimy też postępować jak synowie Boży; aby tak jak chcemy mieć Boga za Ojca, On miał upodobanie w nas” (11).

Wprowadzanie prawd Ewangelii w życie na co dzień jest prawdziwą mądrością. Tylko wówczas mamy przystęp do Boga i możemy Go nazywać Ojcem. Św. Cyprian, jako dobry pasterz, dbał o duchowe życie swoich wiernych. Poszczególne wezwania Modlitwy Pańskiej są dla niego jednocześnie prośbami i programem życia obejmującym harmonijnie nasze życie osobiste i życie we wspólnocie.

„Bóg nauczył nas modlić się nie tylko słowami, ale i czynami, kiedy to sam, modląc się często i błagając, własnym przykładem pokazał, co powinniśmy czynić (...). Jeżeli więc modlił się Ten, który był bez grzechu, o ile bardziej powinniśmy się modlić my, grzesznicy?” (29).

W życiu Jezusa modlitwa była ściśle zjednoczona z postawą posłuszeństwa Ojcu. Robił i głosił tylko to, co Mu Ojciec nakazał (zob. J 12,49; 14,31). W naszym zwykłym życiu posłuszeństwo Ojcu ma wyrażać się dbałością o wypełnianie swoich obowiązków w duchu służby. Matka wspaniale się modli, pielęgnując swoje dziecko, nosząc w sercu wdzięczność dla Boga za dar życia, którego pośredniczką się stała. Lekarz wspaniale oddaje cześć Bogu, gdy z miłością leczy ludzkie choroby. Podobnie pracownicy dbający o porządek, świadczący rozmaite usługi innym, zarządcy produkcji i robotnicy. Po prostu każdy w swojej pracy i we wszystkich spotkaniach z innymi ludźmi, podejmowanymi w duchu służby i życzliwości dla nich...

Modlitwa „Ojcze nasz” jest modlitwą uczniów Chrystusa pielgrzymujących po tym świecie do królestwa Bożego. Ukierunkowanie na królestwo Boże w naszym osobistym życiu odpowiada poddaniu ciała duchowi. W życiu wspólnym natomiast oznacza poddanie wszystkiego miłości prowadzącej do jedności. O nią tak bardzo prosił Chrystus w Wieczerniku przed pójściem na mękę. Tylko ci, którzy starają się realizować tę prośbę Jezusa, mogą pełnym głosem modlić się słowami „Ojcze nasz”.

„Zwróćcie uwagę na to, że [Pan Jezus] prosząc pragnął, abyśmy pozostawali w tej samej jedności, w której są Ojciec i Syn. Dzięki temu można bowiem zrozumieć, jak wielki grzech popełnia ten, kto niszczy jedność i pokój, ponieważ o to właśnie prosił Pan chcąc oczywiście, aby żył Jego lud. Wiedział bowiem, że niezgoda uniemożliwia dojście do królestwa Bożego” (30).

 

[1] Wszystkie cytaty z tekstu O Modlitwie Pańskiej św. Cypriana (tłum. A. K. Korab) pochodzą z: Odpowiedź na Słowo. Najstarsi mistrzowie chrześcijańskiej modlitwy, WAM, Kraków 1993, s. 60-98.

Pastores poleca