„O. Maksymilian Kolbe kierował się miłością Boga i człowieka, prowadzony matczyną ręką Maryi Niepokalanej” – powiedział bp Tadeusz Kusy OFM z Republiki Środkowoafrykańskiej podczas Mszy św. 14 sierpnia br. w byłym niemieckim obozie Auschwitz. Eucharystię przy ołtarzu polowym wraz z pochodzącym z Cieszyna franciszkaninem celebrowali przy Bloku 11 biskup bielsko-żywiecki Roman Pindel i emerytowany arcybiskup Bambergu Ludwig Schick. Przed liturgią hierarchowie i władze zakonu franciszkanów konwentualnych złożyli kwiaty pod ścianą śmierci i na historycznym placu apelowym oraz w celi, w której 82 lat temu męczeńską śmierć poniósł o. Maksymilian.


W słowach powitania bp Pindel, który przemierzył drogę w specjalnej procesji z relikwiami męczennika od kościoła w centrum Oświęcimia do byłego obozu, zwrócił uwagę, że poniedziałkowa liturgia odbywa się zaledwie kilkanaście metrów od miejsca śmierci o. Maksymiliana.

„Jesteśmy pomiędzy blokami byłego obozu Auschwitz, stojąc na tej samej, niezmienionej ziemi, po której stąpali, na którą upadali, w którą byli wdeptywani więźniowie tego obozu. Pragniemy dziś dziękować Bogu za życie, świadectwo świętości i śmierć męczeńską o. Maksymiliana, wiernego naśladowcy Jezusa Chrystusa – ukrzyżowanego i zmartwychwstałego” – podkreślił.

W homilii biskup afrykańskiej diecezji Kaga-Bandoro zachęcił do rozważań inspirowanych liturgią słowa, a w szczególności słowami św. Jana: „Nie miłujmy słowami, ale czynem i prawdą”. „W ten sposób uczymy się braterstwa z drugimi ludźmi, uczymy się darować życie za brata – dla brata, dla siostry. Czy nie jest tak, że szczególnie tu, w Polsce potrzeba szukać i zadbać o relacje braterskie między nami?” – zapytał bp Kusy.

Zdaniem duchownego, o. Maksymilian kierował się „miłością Boga i człowieka, prowadzony matczyną ręką Maryi”. „Zaufał Jezusowi i Jego matce. Trwał wiernie na drodze Pana, mimo różnorakich trudności, doświadczeń, a nawet przeszkód. Dlatego także do Maksymiliana odnosimy słowa: ci, którzy Panu zaufali zrozumieją prawdę, w miłości będą przy nim trwali” – dodał.

„Przejście przez to miejsce kaźni było przejściem do życia wybranych. Wierność Bogu, który oczekuje naszej miłości, poprowadziła Maksymiliana do wspólnoty braci, posłała go do dalekiej Japonii” – podkreślił i zachęcił wiernych, by ich życie także stawało się darem dla innych.

„Maksymilian przez swój przykład uczy nas, za wzorem Jezusa Chrystusa, który za nas oddał życie swoje, jak dzisiaj możemy oddawać nasze życie za naszych braci, za naszych przyjaciół, bliskich, za tych wszystkich i dla tych wszystkich, których Jezus kocha i chce, aby stali się Jego przyjaciółmi” – powiedział.

Abp Ludwig Schick uczestniczył w uroczystościach po raz 14. w imieniu Konferencji Episkopatu Niemiec i niemieckich katolików. Na koniec liturgii skierował słowo. „Co roku jestem wstrząśnięty i oniemiały. Jak ludzie mogli zadać tyle bólu, cierpienia, okrucieństwa i śmierci swoim bliźnim? Co roku jednak na nowo jestem zdumiony, że w nieludzkości obozu Auschwitz św. Maksymilian Kolbe potrafił zachować człowieczeństwo. Z bezinteresownej miłości oddał życie za współwięźnia. Pokazuje dziś, że w duchu Jezusa człowieczeństwo jest możliwe nawet w największej nieludzkości” – stwierdził.

Zwrócił uwagę, że sierpniowe uroczystości Kolbiańskie odbywają się po raz drugi od czasu inwazji Rosji na Ukrainę. „Św. Maksymilian wie, czym jest wojna i co ona znaczy dla ludzi. Dlatego ostrzega nas dziś, w 2023 roku, zwłaszcza tych, którzy mają odpowiedzialność polityczną, abyśmy zrobili wszystko, co w naszej mocy, by wkrótce na Ukrainie został przywrócony sprawiedliwy pokój; aby tamtejsza ludność nie musiała już cierpieć, a uchodźcy mogli wrócić do ojczyzny” – wskazał 73-letni biskup.

„Przesłaniem Jezusa jest szerzenie pojednania i pokoju, uczynienie wszystkiego, aby zakończyć wojnę na Ukrainie i wszystkie wojny na świecie. Ewangelia domaga się człowieczeństwa i miłosierdzia od wszystkich ludzi do wszystkich ludzi” – zaapelował.

O. Marian Gołąb OFMConv, prowincjał franciszkanów z Krakowa, z kolei zachęcił pod koniec liturgii do włączenia się w inicjatywę pod nazwą „Cela miłości”, jaką kontynuują Misjonarki św. Maksymiliana z Harmęż. Modlą się one w powierzonych im intencjach, a 14. dnia każdego miesiąca, zanoszą wszystkie prośby do celi w obozie Auschwitz, w której Ojciec Maksymilian oddał życie za drugiego człowieka, prosząc o jego wstawiennictwo.

„Ta cela nie jest tylko zwyczajnym miejscem wspomnień, ale jest sanktuarium, miejscem doświadczenia łaski. Za każdym razem, kiedy człowiek tam się uda, może doświadczyć łaski Bożej, która tam pulsuje” – wyjaśnił zakonnik.

Rocznicowe i liturgiczne obchody rozpoczęły dwie pielgrzymki do byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz: z Centrum w Harmężach i z kościoła św. Maksymiliana Kolbego w Oświęcimiu. Spotkały się razem przy obozowej bramie z napisem „Arbeit macht frei” w Miejscu Pamięci, skąd wspólnie przeszli w kierunku Bloku 11.

W modlitwie w Miejscu Pamięci udział wzięli m.in.: o. Ryszard Żuber OFMConv, Prezes Narodowy Rycerstwa Niepokalanej, dziekan oświęcimski ks. Fryderyk Tarabuła, dyrektor Centrum Dialogu i Modlitwy w Oświęcimiu ks. Mateusz Wójcik, księża z diecezji bielsko-żywieckiej i archidiecezji krakowskiej, Misjonarki św. Maksymiliana oraz oświęcimskie siostry serafitki.

Obecni byli przedstawiciele władz wojewódzkich, powiatowych i samorządowych, dyrekcji Muzeum Auschwitz-Birkenau, a także wierni – z Oświęcimia i Bielska-Białej, honorowi dawcy krwi z Kęt. Modlili się też pielgrzymi z Albanii Bośni i Hercegowiny Bułgarii i Chorwacji Czech Estonii Japonii Litwy Łotwy Mołdawii Niemiec z Polski Ukrainy oraz Włoch – uczestnicy warsztatów zorganizowanych przez Fundację Maksymiliana Kolbego z Niemiec.

Maksymilian Kolbe został przewieziony do Oświęcimia 28 maja 1941 roku i osadzony w KL Auschwitz, gdzie otrzymał numer 16670. Podczas apelu na obozowym placu wyselekcjonowano dziesięć osób, które miały umrzeć za to, że jeden więzień uciekł z bloku.

O. Maksymilian wystąpił z szeregu i zwrócił się po niemiecku do lagerfuehrera Karla Fritzscha z prośbą, aby mógł zająć miejsce nieznanego mu współwięźnia, Franciszka Gajowniczka, który błagał o litość tłumacząc, że ma rodzinę. Za nieregulaminową postawę kapłan mógł zostać od razu zastrzelony lub dołączony do skazańców. Jednak Niemcy zgodzili się na prośbę zakonnika.

Historycy na podstawie relacji świadków nie ustalili dokładnej daty dziennej tego zdarzenia, ale jedną z najczęściej przez nich wymienianych jest 29 lipca 1941 r. Wtedy właśnie wyselekcjonowano dziesięć osób, które miały umrzeć za to, że jeden więzień uciekł z bloku.

O. Kolbe przez ostatnie dni swego życia konał w celi nr 18 w podziemiach Bloku 11, gdzie został przeniesiony z grupą innych więźniów wyznaczonych na śmierć.

We wspomnieniach więźniów utrwaliło się, że skazani na śmierć głodową początkowo śpiewali i modlili się. Po kilku dniach dobywające się z celi głosy cichły.

Niemcy sukcesywnie wynosili ciała kolejnych zmarłych osób. O. Kolbe zmarł jako ostatni, dobity zastrzykiem z kwasu karbolowego. Jak wspominał tłumacz w bloku, który przeżył obóz, Brunon Borgowiec: „Ojciec Kolbe siedział na posadzce oparty o ścianę i miał oczy otwarte. Jego ciało było czyściutkie i promieniowało”.

Papież Paweł VI 17 października 1971 ogłosił o. Maksymiliana Kolbego błogosławionym. Papież Jan Paweł II 10 października 1982 zaliczył o. Maksymiliana do grona świętych męczenników Kościoła katolickiego.


Źródło: https://www.ekai.pl/oswiecim-uroczystosci-82-rocznicy-smierci-sw-maksymiliana-kolbego/
Fot. diecezja.bielsko.pl


Pastores poleca