Dla każdego, kto chce kształtować swoje życie z Bogiem, krzyż jest źródłem, z którego mogę czerpać moc i siłę, aby swoje życie kształtować inaczej i wybierać to, co Boże – powiedział przewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki w homilii Mszy św., której przewodniczył pod Wielką Krokwią w Zakopanem, z udziałem Konferencji Episkopatu Polski, w 25. rocznicę Eucharystii sprawowanej przez papieża Jana Pawła II podczas jego wizyty na Podhalu.
Przewodniczący Episkopatu mówił w homilii, że dzisiaj, po 25 latach od tamtej chwili, słowa Ojca Świętego stanowią dla nas jeszcze bardziej zobowiązujące zadanie. Jan Paweł II powiedział wówczas w Zakopanem: ”Nie wstydźcie się tego krzyża. Starajcie się na co dzień podejmować krzyż i odpowiadać na miłość Chrystusa. Brońcie krzyża, nie pozwólcie, aby Imię Boże było obrażane w waszych sercach, w życiu rodzinnym czy społecznym”.
Abp Gądecki zwrócił także uwagę na przeżywane dzisiaj Święto Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła. Zaznaczył, że Maryja jest Matką Kościoła, „ponieważ z owoców Chrystusowego krzyża płynie cała moc wstawiennicza Maryi w dziejach Kościoła; w przeszłości i teraźniejszości”.
Przewodniczący Episkopatu nawiązał w homilii również do trwającego obecnie w Kościele synodu o synodalności. „Synod to w szczególności wyjście naprzeciw tym, którzy czują się zranieni lub zmarginalizowani we wspólnocie ludu Bożego. To szukanie wspólnego dobra, aby kształtować lepszy świat. To wspólne wsłuchiwanie się w głos Ducha Świętego, który rozbrzmiewa w sumieniu człowieka” – podkreślił.
BP KEP
Publikujemy pełny tekst homilii:
Drodzy Bracia i Siostry, Dzieci Kościoła Świętego,
Spotykamy się dzisiaj pod Wielką Krokwią, u stóp krzyża na Giewoncie. Z tego miejsca pozdrawiam wszystkich, a zwłaszcza mieszkańców Zakopanego. Pozdrawiam także drogich górali podhalańskich. Słowa szczególnego powitania kieruję do waszego metropolity, arcybiskupa Marka Jędraszewskiego, do wszystkich obecnych tutaj biskupów zgromadzonych na Konferencji Episkopatu. Pozdrawiam kapłanów, braci i siostry zakonne. Słowa pozdrowienia kieruję też do burmistrza Zakopanego i władz samorządowych Podhalan.
W takiej chwili pragnę razem z wami rozważyć trzy sprawy a mianowicie: temat krzyża Chrystusowego, święto Matki Kościoła, a także kończący się – na poziomie diecezjalnym – synod o synodalności.
1. KRZYŻ
Pierwsza sprawa to krzyż Chrystusowy, od którego zostało uzależnione zbawienie świata.
a. W tym momencie – w 25. rocznicę wizyty Ojca Świętego Jana Pawła II w Zakopanem – staje nam przed oczyma niezapomniany i wzruszający hołd górali złożony Ojcu Świętemu dnia 6 czerwca 1997 roku – na początku Mszy św. – przez burmistrza miasta Zakopane Adama Bachledę-Curuś:
„Najukochańszy Ojcze Święty! – mówił wówczas pan burmistrz.
Szczęśliwi i wdzięczni Bogu w Trójcy Jedynemu, iż wejrzał na niskość naszą, a Naród Polski wydźwignął, wyniósł w Wielkim Synu gór naszych i zawołał do gór świętości niebieskich, pchnął na szlak zwycięstw nad złem, żeby grzechy, wady powypędzać, by zakwitło miłością rodzinne szczęście, oczy dzieci i młodzieży były ufne, czyste, a życie mężczyzn, kobiet i starców mężne, owocne, pogodne wiarą.
Przeto dziękujemy, Ojcze Święty, żeś nas wydostał z czerwonej niewoli, a teraz chcesz i uczysz, jak dom ojczysty, polski wysprzątać z tego, co hańbi, rujnuje, zniewala, gubi.
Dziękujemy za modlitwy, upomnienia i ofiary Twoje, a w czymżeśmy Boga zdradzili i Ciebie zawiedli, zasmucili, przepraszamy. Przepraszamy za zwątpienie, niedochowanie wierności, nieodpowiedzialne korzystanie z daru wolności.
Przyrzekamy, jak ten krzyż na Giewoncie mocno trwać w wierze i tradycji chlubnej przodków naszych,…”. Czy po upływie minionych dwudziestu pięciu lat sytuacja duchowa Polaków pod względem naszej wierności krzyżowi się poprawiła, czy też się pogorszyła? Czy korzystamy w sposób bardziej odpowiedzialny z daru wolności?
b. Niejako w odpowiedzi na słowa tego hołdu Ojciec Święty podjął w swoim kazaniu rozważanie na temat krzyża Chrystusowego: „Kiedy kończył się wiek XIX, ojcowie wasi na szczycie Giewontu ustawili krzyż. Ten krzyż tam stoi i trwa. Jest niemym, ale wymownym świadkiem naszych czasów. Rzec można, że ten jubileuszowy krzyż patrzy w [stronę] Zakopanego i Krakowa, i dalej: w kierunku Warszawy i Gdańska. Ogarnia całą naszą ziemię od Tatr po Bałtyk”. […]
Umiłowani Bracia i Siostry, nie wstydźcie się tego krzyża. Starajcie się na co dzień podejmować krzyż i odpowiadać na miłość Chrystusa. Brońcie krzyża, nie pozwólcie, aby Imię Boże było obrażane w waszych sercach, w życiu rodzinnym czy społecznym. Dziękujmy Bożej Opatrzności za to, że krzyż powrócił do szkół, urzędów publicznych i szpitali. Niech on tam pozostanie! Niech przypomina o naszej chrześcijańskiej godności i narodowej tożsamości, o tym, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy, i gdzie są nasze korzenie. Niech przypomina nam o miłości Boga do człowieka, która w krzyżu znalazła swój najgłębszy wyraz” (Homilia Jana Pawła II wygłoszona podczas Mszy św. w Zakopanem, Wielka Krokiew – 6.06.1997).
Dla każdego, kto chce kształtować swoje życie po swojemu i bez Boga, krzyż jest znakiem sprzeciwu i wyrzutem sumienia, bo odkrywa jego egoizm, interesowność i chciwość. Dla każdego, kto chce kształtować swoje życie z Bogiem, krzyż jest źródłem, z którego mogę czerpać moc i siłę, aby swoje życie kształtować inaczej i wybierać to, co Boże. Znaleźć nadzieję, że moje życie ma sens i że jestem przez Kogoś naprawdę kochany nie za to, kim jestem, czy za to, co posiadam, ale za to, że jestem. Dzisiaj, po 25 latach od tamtej chwili słowa Ojca Świętego stanowią dla nas jeszcze bardziej zobowiązujące zadanie.
2. MATKA KOŚCIOŁA
Druga kwestia to święto Matki Kościoła. Oczywiście, tytuł „Matki” jest tutaj używany w sensie analogicznym do naturalnego macierzyństwa. Nie jest to bowiem macierzyństwo fizyczne, lecz duchowe, nadprzyrodzone, macierzyństwo „w porządku łaski”. Dzięki zwróceniu większej uwagi na tajemnicę Kościoła zaczęto dostrzegać Maryję jako „Matkę Kościoła”, ponieważ z owoców Chrystusowego krzyża płynie cała moc wstawiennicza Maryi w dziejach Kościoła; w przeszłości i teraźniejszości.
a. przed wniebowzięciem
Gdy stawiamy sobie pytanie: dlaczego ostatecznie nazywamy Maryję „Matką Kościoła”? Odpowiedź brzmi: dzieje się tak najpierw ze względu na Jej dokonania w trakcie Jej ziemskiego życia:
W chwili zwiastowania Maryja wyraziła swoją zgodę na przyjście królestwa mesjańskiego. Ze względu na zrodzenia Jezusa, Założyciela Kościoła, stała się Ona – pośrednio – przyczyną powstania Kościoła. Jest przecież Matką Jezusa, Głowy Mistycznego Ciała, może więc być nazywana Matką Kościoła.
Cokolwiek Maryja czyniła, czyniła to dla Jezusa, dla powstania i wzrostu Kościoła, będącego dziełem jej Syna. W Kanie Galilejskiej – zabiegając u Syna o objawienie Jego mesjańskiej mocy – w sposób zasadniczy przyczyniła się do wzrostu wiary w pierwszej wspólnocie uczniów. Współdziałała w ustanowieniu królestwa Bożego, którego „zalążkiem” i „początkiem” jest właśnie Kościół (por. KK, 5).
Z kolei z racji udziału w tajemnicy paschalnej Chrystusa – czyli w tajemnicy śmierci i Jego zmartwychwstania – Maryja usłyszała słowa ukrzyżowanego Jezusa: „Niewiasto, oto syn Twój”. W ten sposób ukrzyżowany ogłosił Jej macierzyństwo nie tylko w relacji do apostoła Jana, ale także wobec każdego innego ucznia (J 12,32; por. J 11,51-16). Umierający Jezus uznał nas bowiem za pierwociny nowej rodziny, jaką założył w świecie; za zarodek Kościoła i nowej ludzkości” (por. Benedykt XVI, Maryja Matką Chrystusa, Kościoła i każdego człowieka. Homilia podczas Mszy św. w sanktuarium Meryem Ana Evi (Efez – 29.11.2006).
Obecności zaś Maryi pośród pierwszej wspólnoty uczniów – w Jerozolimie „w sali na górze” (το υπερωον – Dz 1,14) – potwierdza Jej macierzyńską rolę wobec rodzącego się Kościoła. W ten sposób macierzyński wymiar staje się zasadniczym elementem związku Maryi z Kościołem; nowym ludem odkupionym.
b. po wniebowzięciu
Także obecnie, w naszych czasach – królując już z Chrystusem w niebie – Maryja na różne sposoby przyczynia się do rozwoju Kościoła.
Ona ciągle się modli i wstawia za braćmi swego Syna, pielgrzymującymi ciągle jeszcze na ziemi (por. Lumen gentium, 62). Chociaż nie jest założycielką Kościoła i Chrystus nie przekazał Jej – podobnie jak świętemu Piotrowi – „władzy kluczy”, to jednak Ona przewodzi temu Kościołowi w modlitwie, podobnie jak miało to miejsce w Kanie Galilejskiej i Wieczerniku, gdzie „uczniowie trwali na modlitwie z Maryją Matką Jezusa”. Opłakuje Ona duchową śmierć każdego grzesznika tak, jakby był on jedynakiem z Nain. Zachęca też swoje duchowe dzieci do modlitwy za tych. którzy starają się wyrzucić Chrystusa z serc dzieci i ludzi prostych.
Jej pełna delikatności macierzyńska obecność nie jest ani narzucaniem się, ani nieustannym napominaniem. Jest raczej przypomnieniem i zachętą do modlitwy, do dobroci, do miłości. We wszystkich swoich publicznych objawieniach (Lourdes, Fatima, La Salette) stale przypomina nam i nawołuje: „Czyńcie cokolwiek wam powie mój Syn”. Bądźcie posłuszni Jego przykazaniom, ukazując nam w ten sposób drogę wyjścia z naszych codziennych, małych i wielkich labiryntów życiowych.
A chociaż – w osobie Najświętszej Maryi Panny – Kościół już osiągnął doskonałość, to jednak my, chrześcijanie, ciągle jeszcze staramy się wzrastać w świętości. Dlatego wznosimy oczy ku Maryi, która świeci całej wspólnocie jako wzór wiary, nadziei i miłości. Rozmyślając o Niej i przypatrując się Jej życiu, coraz bardziej upodabniamy się do Chrystusa, a Ta, która jest uznawana za Matkę zbawionych, słusznie uznawana jest za Matkę Kościoła (por. Jan Paweł II, Maryja Matka Kościoła. Katecheza – 17.09.1997).
3. SYNOD
a. A teraz trzecia sprawa, czyli synod o synodalności. Synod ten został polecony przez papieża Franciszka, aby pomóc wszystkim członkom Kościoła odbudować naderwane relacje, wzbudzić wzajemne zaufanie, aby wspólnie podążać jedną drogą za Chrystusem. Droga synodalna ma również służyć odnalezieniu lepszej formy bycia Kościołem (mentalności, struktur, sposobów przewodzenia itp.), aby wszyscy ochrzczeni – duchowni i świeccy – bardziej współpracowali w kształtowaniu życia i misji Kościoła.
Synod to w szczególności wyjście naprzeciw tym, którzy czują się zranieni lub zmarginalizowani we wspólnocie ludu Bożego. To szukanie wspólnego dobra, aby kształtować lepszy świat. To wspólne wsłuchiwanie się w głos Ducha Świętego, który rozbrzmiewa w sumieniu człowieka. Celem synodu nie jest więc tworzenie nowych dokumentów, ale raczej zrodzenie się marzeń, powstanie wizji, umocnienie ufności, opatrzenie ran, nawiązanie relacji, uczenie się od siebie nawzajem i budowanie pozytywnej wyobraźni, która oświeci umysły, rozpali serca i przywróci naszym rękom siły do działania.
b. I oto – pod koniec czerwca – kończy się już diecezjalny etap tego synodu. W tym momencie nie mam możliwości oceny rezultatów wszystkich synodów diecezjalnych w Polsce, niemniej jednak mogę pokusić się o ocenę synodu archidiecezji poznańskiej i posłużyć się jego przykładem. Nie mam wątpliwości co do tego, iż synod ten został u nas przeprowadzony w sposób poważny. Wydany został Przewodnik konsultacji synodalnych a także Pomocnik metodyczny oraz Zeszyt uczestnika konsultacji synodalnych. Scenariusze do pracy synodalnej z dziećmi, Gry synodalne dla dzieci, Scenariusze do pracy synodalnej z młodzieżą a także Gra młodzieżowa Taboo. Przygotowaliśmy zespoły synodalne.
Wybraliśmy 10 tematów do dyskusji (tj. „idąc razem – słuchanie – zabieranie głosu – celebrowanie – współodpowiedzialność za misję Kościoła – dialog w Kościele i społeczeństwie – ekumenizm – Władza i uczestnictwo – rozeznawanie i podejmowanie decyzji – formowanie się w synodalności”). Światły kapłan odpowiedzialny za synod w diecezji oraz koordynatorzy (w liczbie – 352) a także wszyscy, którzy włączyli się w dyskurs synodalny (tj. 8.610 uczestników; 18 500 odwiedzin na stronie internetowej synodu ) przedstawili – według swego najlepszego rozeznania – blaski i cienie współczesnego Kościoła, jaki żyje w archidiecezji poznańskiej. Podsumowanie rezultatów przemyśleń w sprawie dziesięciu głównych tematów synodalnych – dokonaliśmy wobec kilkusetosobowego audytorium w poznańskim Kinepolis – w sposób rzetelny, z czym zgodzili się sami zgromadzeni.
Tu jednak rodzi się pytanie: co z tego wynika nie tylko dla jednej diecezji w Polsce, ale także dla nas wszystkich tutaj zebranych? Otóż, według spisanych podczas tego etapu „marzeń” wynika, że Kościół w naszej Ojczyźnie winien stawać się wspólnotą wspólnot, gdzie wszyscy duchowni i świeccy są braćmi, ponieważ dla wielu Kościół nie kojarzy się z miejscem budowania relacji, lecz z miejscem świadczenia usług, a dużo mniej z przestrzenią budowania wspólnoty. To Kościół będący przestrzenią aktywnego uczestnictwa, gdzie wszyscy czujemy się gospodarzami, gdzie wsłuchujemy się w głos osób duchownych i świeckich. Gdzie potrzebna jest stała platforma do zabierania głosu. To Kościół pozytywny i obecny, będący źródłem radości. To Kościół modlitwy i sakramentów, choć niestety niejednokrotnie w liturgii bardziej chwali się człowieka niż Boga. To Kościół strzegący depozytu wiary, oparty na Ewangelii i Katechizmie Kościoła Katolickiego. To Kościół dialogu i akceptacji, nie zamykający się w elitarnych grupach. To Kościół, który formuje człowieka z poszanowaniem jego wolności i podmiotowości. To Kościół wsłuchujący się w głos dzieci i młodzieży. To Kościół transparentny, który odcina się od wszelkiego rodzaju nadużyć. To Kościół słuchający siebie nawzajem, który – przygarniając – daje jednocześnie wybór.
Prawie wszyscy uczestnicy synodu twierdzą, że warto zadbać o to, aby podsumowanie spotkań synodalnych nie zakończyło się spisaniem syntezy i zakończeniem dzieła. Patrząc bardzo globalnie na Kościół oczekuje się więcej kolegialności, kadencyjności, stosowania zasady pomocniczości oraz słuchania „od dołu”. Z drugiej strony zauważono zagrożenie płynące z obecnego synodu jakim jest tworzenie swoistego koncertu życzeń.
c. To jest wielkie w Kościele katolickim, że niezmienne są w nim tylko dary zostawione nam przez Chrystusa dla naszego zbawienia, nie przypisujemy natomiast cechy niezmienności niczemu, co nie jest niezmienne ze swej natury.
W związku z tym – na kanwie naszego synodalnego wydarzenia w diecezji – cisną się dwie uwagi. Autorem pierwszej z nich jest papież Benedykt XVI, który ostrzegał: Kościół dzisiaj jest powszechnie postrzegany jako coś nieudanego, co teraz musimy wziąć w swoje ręce i ukształtować na nowo. Ale własnoręcznie skonstruowany przez nas Kościół nie może dawać nadziei. Idea lepszego Kościoła stworzonego przez nas samych jest w rzeczywistości propozycją diabła, za pomocą której chce nas odciągnąć od Boga żywego, poprzez kłamliwą logikę, na którą zbyt łatwo dajemy się nabierać (por. Benedykt XVI, Kościół a skandal wykorzystywania seksualnego).
Autorem drugiej uwagi jest O. Jacek Salij, który twierdzi, że Norwid jest jak zwykle bezbłędny. W wierszu pt. „Rzeczywistość i marzenia” pisze: „W trzeźwej trwaj mierności”. Bo niebezpiecznie jest poddać się marzeniom, które nas źle nastawiają do tego, co mamy już teraz.
Kierując się podobną intuicją, Jacques Maritain tak przeciwstawiał sobie jednostronność myślenia lewicowego i prawicowego. Myślenie charakterystyczne dla ludzi lewicy to radykalne niezadowolenie z tego, co jest, i marzenie o tym, że wszystko można by urządzić idealnie. Ludzie prawicy z kolei myślą odwrotnie: Budujmy na tym, co jest, i pogódźmy się z tym, że zło w naszym świecie jest nieusuwalne.
Tymczasem Norwid radził inaczej. Nie mówił: porzuć swoje marzenia, ale mówił: „W trzeźwej trwaj mierności”.
Spróbuję pokazać to na konkretnym przykładzie. Marzę np. o tym, żeby katolickie rodziny były naprawdę wspólnotami wiary. Jeśli jednak prawda jest taka, że tylko w co dziesiątej katolickiej rodzinie panuje duch prawdziwie religijny – i tak się z tego cieszę. I staram się przyczynić do tego, aby przynajmniej w jeszcze jednej rodzinie wiara znalazła się naprawdę na pierwszym miejscu (O. Jacek Salij OP).
ZAKOŃCZENIE
Na koniec więc – u stóp krzyża na Giewoncie – módlmy się: O Maryjo, Matko Kościoła, Tobie polecamy wszystkich mieszkańców Podhala, naszą Ojczyznę i Kościół powszechny. Pamiętaj o nas, Twoich dzieciach. Przyczyniaj się u Bogiem za nami. Zachowaj w nas silną wiarę, umocnij nadzieję, pomnażaj miłość. O łaskawa, o miłosierna, o słodka Panno Maryjo. Amen.