Msza św. na stadionie na stadionie GSP z udziałem 10 tys. wiernych, spotkania z abp Chryzostomem II i Świętym Synodem Cypryjskiego Kościoła Prawosławnego, z władzami państwowymi i korpusem dyplomatycznym w pałacu prezydenckim, kapłanami, zakonnikami i zakonnicami, diakonami, katechetami, stowarzyszeniami i ruchami kościelnymi w katedrze maronickiej oraz modlitwa ekumeniczna z migrantami w kościele Świętego Krzyża złożyły się na wizytę apostolską Franciszka na Cyprze w dniach 2-4 grudnia. Ojciec Święty przebywał w stolicy kraju Nikozji. Hasłem 35. pielgrzymki zagranicznej były słowa: „Umacniajcie się nawzajem w wierze”. Jej drugim etapem będzie Grecja, gdzie w dniach 4-6 papież odwiedzi stolicę kraju Ateny i wyspę Lesbos.


Papieska pielgrzymka na Cypr miała trzy zasadnicze wymiary: umocnienie 30-tysięcznej wielonarodowej mniejszości katolickiej, zacieśnienie ekumenicznych relacji z Cypryjskim Kościołem Prawosławnym i udzielenie wsparcia migrantom. Podczas spotkania z kapłanami, zakonnikami i zakonnicami, diakonami, katechetami, stowarzyszeniami i ruchami kościelnymi Cypru papież zachęcał katolików, by byli „Kościołem cierpliwym, który rozeznaje, towarzyszy i integruje oraz Kościołem braterskim, który czyni miejsce dla innych, dyskutuje, ale pozostaje jednością”. Spotykając się z cypryjskimi władzami przypomniał, że drogę do pokoju, który leczy konflikty i odnawia piękno braterstwa, wyznacza dialog. Z kolei na spotkaniu z przedstawicielami cypryjskiego prawosławia apelował o pielęgnowanie więzi braterskich i pokorne pomaganie sobie nawzajem.

Lecąc na Cypr Franciszek pozdrowił 77 towarzyszących mu dziennikarzy. Jak podał portal Vatican News „To piękna podróż, podczas której dotkniemy również ran… Mam nadzieję, że wszyscy będziemy mogli przyjąć wszystkie przesłania, jakie znajdziemy” – powiedział. Korespondent francuskiego dziennika katolickiego „La Croix” przekazał papieżowi Franciszkowi rękodzieło wykonane z tkaniny namiotów migrantów, którzy czekają w Calais na przeprawę przez Kanał La Manche. Na górze wypisano imię Alessandry, dziecka, które zmarło po drodze.

Samolot z papieżem na pokładzie wylądował na lotnisku w Larnace, gdzie powitała go przewodnicząca cypryjskiego parlamentu Anita Demetriou z grupą dzieci w tradycyjnych strojach, które ofiarowały Ojcu Świętemu kwiaty. Witany okrzykami: „We love you!” (Kochamy Ciebie!) Franciszek udał się wraz z Demetriou do salonu dla VIP-ów na krótką rozmowę, po której Ojciec Święty odjechał samochodem do Nikozji.

Spotkanie z duchowieństwem

Pierwszym punktem programu papieskiej wizyty było spotkanie z kapłanami, zakonnikami i zakonnicami, diakonami, katechetami, stowarzyszeniami i ruchami kościelnymi w maronickiej katedrze pw. Matki Bożej Łaskawej.

Witając Ojca Świętego patriarcha Kościoła maronickiego, kard. Béchara Boutros Raï przypomniał, że posiadający swe korzenie w Libanie Kościół tego obrządku, jest obecny na Cyprze od ponad tysiąca lat. W XIII w. było na Cyprze 80 tys. maronitów, a obecnie ich około 7 tys. Zapewnił, że „różne wspólnoty gościnnej wyspy śpiewają zgodnie: «Oto jak dobrze i jak miło, gdy bracia mieszkają razem»”.

Następnie papież wysłuchał świadectw dwóch sióstr zakonnych. S. Antonia Piripitsi ze Zgromadzenia Franciszkanek Misjonarek Najświętszego Serca wskazała, że na wyspie świętych Barnaby i Pawła dzieło ewangelizacji prowadzili nie tylko oni, ale także liczne osoby konsekrowane w przeszłości i w naszych czasach. Misja ta trwa do dzisiaj w postaci szkół katolickich, będących skutecznym narzędziem świadczenia o miłości Boga oraz wpajania wartości ludzkich, chrześcijańskich i religijnych”. Obecnie działają trzy takie szkoły: Kolegium Ziemi Świętej założone w 1646 roku w Nikozji, należące do franciszkanów, szkoła Matki Bożej w Limasolu, która w 2023 roku będzie obchodziła stulecie istnienia i którą prowadzi jej zgromadzenie oraz szkoła podstawowa św. Marona w Antopolisie, do której chodzą głównie dzieci maronickie. Dwie pierwsze placówki są otwarte na wszystkie dzieci bez względu na ich narodowość, poglądy, kulturę czy religię. Są one „miejscem prawdziwie ekumenicznego spotkania, bez żadnej dyskryminacji, gdzie buduje się mosty, a uczniowie uczą się wzajemnego szacunku do siebie w swej różnorodności, kochania i pomagania sobie nawzajem, dialogu i współpracy przy budowaniu lepszej przyszłości”.

Z kolei s. Perpetua Nyein Nyein Loo ze Zgromadzenia Sióstr św. Józefa od Objawienia poinformowała, że na wyspie istnieją cztery żeńskie zgromadzenia zakonne: Franciszki Misjonarki Najświętszego Serca, Siostry św. Józefa od Objawienia, Siostry Wieczystej Pomocy ze Sri Lanki i Siostry Antoninki Maronitki. Wszystkie one są zaangażowane w działalność duszpasterską, oświatową i charytatywną. Duża część ich pracy polega na obronie podstawowych praw osób potrzebujących i robotników cudzoziemskich, którzy nieraz muszą znosić brzemię nieproporcjonalnych długów oraz ciężkiego i niesprawiedliwego traktowania, wykorzystywania słownego i fizycznego i innych form dyskryminacji. Często odbija się to na ich zdrowiu umysłowym i fizycznym.

Maronicki arcybiskup Cypru Salim Sfeir odczytał fragment Dziejów Apostolskich, opowiadający o odpłynięciu św. Pawła i św. Barnaby z Antiochii na Cypr, po czym głos zabrał papież. W swoim przemówieniu wyraził uznanie dla posługi prowadzonej przez cypryjskich katolików, zwłaszcza dla ich dzieła wychowawczego. Podkreślił, że podążając śladami syna tego ludu, św. Barnaby pragnie umocnić w wierze tamtejszą małą a bardzo zróżnicowaną wspólnotę katolicką. Zachęcił do ponownego podjęcia cierpliwego głoszenia Ewangelii, zwłaszcza nowym pokoleniom. „W wielorakiej różnorodności waszego ludu cierpliwość oznacza również posiadanie uszu i serca otwartych na różne wrażliwości duchowe, różne sposoby wyrażania wiary, różne kultury. Kościół nie chce ujednolicać, ale cierpliwie integrować. To właśnie pragniemy czynić z pomocą łaski Bożej w czasie procesu synodalnego: cierpliwa modlitwa, cierpliwe słuchanie, dla Kościoła posłusznego Bogu i otwartego na człowieka” – stwierdził Franciszek.

Następnie uwypuklił znacznie braterstwa. Przypomniał, że Paweł i Barnaba owocnie współpracowali, ale – jak to bywa między braćmi – bardzo się poróżnili i ich drogi się rozdzieliły. Przyczyną tego nie były jednak względy osobiste, lecz różnica wizji. „Na tym polega braterstwo w Kościele: możemy spierać się o wizje, o różne wrażliwości i idee. A w niektórych przypadkach pomaga szczere mówienie sobie rzeczy prosto w oczy, jest to okazja do rozwoju i zmiany. Ale pamiętajmy zawsze: dyskutujemy nie po to, by prowadzić wojnę, nie po to, by narzucać swoje zdanie, ale aby wyrażać i żyć żywotnością Ducha, która jest miłością i komunią. Spieramy się, lecz pozostajemy braćmi” – powiedział papież. Wskazał, że „potrzebujemy Kościoła braterskiego, który będzie narzędziem braterstwa dla świata”.

Franciszek przestrzegł przed duchem źle rozumianej rywalizacji między wspólnotami różniącymi się obrządkiem, narodowością, czy kulturą. „Dzięki waszemu braterstwu możecie przypomnieć wszystkim, całej Europie, że, aby zbudować przyszłość godną ludzkości, musimy pracować razem, przezwyciężać podziały, burzyć mury i podtrzymywać marzenie o jedności. Musimy się wzajemnie akceptować i integrować, podążać razem, być wszyscy braćmi!” – podkreślił Ojciec Święty.

 „Życzę wam, abyście zawsze byli Kościołem cierpliwym, który rozeznaje, towarzyszy i integruje; i Kościołem braterskim, który czyni miejsce dla innych, dyskutuje, ale pozostaje jednością” – powiedział papież.

Spotkanie z władzami

Przed pałacem prezydenckim w Nikozji odbyła się oficjalna ceremonia powitania papieża Franciszka. Po przejściu przed kompanią honorową i wysłuchaniu hymnów: watykańskiego i cypryjskiego Ojciec Święty w towarzystwie prezydenta Nikosa Anastasiadisa złożył wieniec pod pomnikiem prawosławnego arcybiskupa Makariosa III, pierwszego prezydenta Cypru (w latach 1960-1977).

Po prywatnej rozmowie z prezydentem w pałacu odbyło się spotkanie z przedstawicielami władz Cypru, korpus dyplomatyczny, reprezentanci społeczeństwa i świata kultury. Witając Franciszka Anastasiadīs podkreślił, że jego rodacy doświadczyli i znają lepiej niż ktokolwiek inny ból związany z wykorzenieniem i wypędzeniem z domów przodków. Jednocześnie wskazał na wysiłki podejmowane przez władze tego kraju na rzecz przyjmowania, ochrony, promowania i integracji imigrantów oraz ochrony ich praw. W związku z ich napływem w dużej liczbie wyraził wdzięczność za papieską inicjatywę przeniesienia 50 imigrantów z Cypru do Włoch.

Nie pominął także bolesnej okupacji wojskowej części terytorium tego kraju przez Turcję, wysiedlenia stamtąd 30 proc. ludności, która stała się uchodźcami, kwestii osób zaginionych oraz grabieży zabytków kultury i religii na terytoriach okupowanych. „Chciałbym zapewnić, że pomimo długotrwałego nieprzejednanego stanowiska Turcji, które nie pozwoliło na wypracowanie uczciwego, trwałego i sprawiedliwego rozwiązania, będziemy kontynuowali naszą walkę o przywrócenie praw człowieka, zapanowanie pokoju i ponowne zjednoczenie wszystkich wspólnot na Cyprze, Greków cypryjskich, Turków cypryjskich, maronitów, chrześcijan obrządku łacińskiego i Ormian” – powiedział szef państwa. Wyraził jednocześnie nadzieję na wsparcie zarówno wspólnoty międzynarodowej jak i Stolicy Apostolskiej w celu osiągnięcia sprawiedliwego, realnego i funkcjonalnego rozwiązania kwestii cypryjskiej na podstawie rezolucji i decyzji Organizacji Narodów Zjednoczonych.

Ze swej strony Franciszek podkreślił, że przybywa do miejsca, które „wyznacza wschodnią bramę Europy i zachodnią bramę Bliskiego Wschodu”. Przypomniał, że to właśnie z Cypru, „w którym Europa i Wschód się spotykają, rozpoczęła się pierwsza wielka inkulturacja Ewangelii na tym kontynencie”. Wskazał, że piękno Cypru, zwanego perłą w sercu Morza Śródziemnego, „wywodzi się z kultur, które spotykały się i przenikały na przestrzeni wieków”. – Także dzisiaj światło Cypru ma wiele odcieni: jest tu wiele ludów i ludzi, którzy z różnymi odcieniami tworzą paletę barw tej populacji. Mam na myśli również obecność wielu imigrantów, stanowiących tu największy odsetek wśród krajów Unii Europejskiej – przypomniał papież.

Przyznał, że „zachowanie wielobarwnego i wielopłaszczyznowego piękna całości nie jest łatwe”. Ważna jest „ochrona i wspieranie każdego elementu społeczeństwa, zwłaszcza tych, którzy statystycznie stanowią mniejszość”. – Myślę także o różnych organizacjach katolickich, które skorzystałyby z odpowiedniego uznania instytucjonalnego, tak aby wkład, jaki wnoszą do społeczeństwa poprzez swoją działalność, zwłaszcza edukacyjną i charytatywną, był właściwie określony od strony prawnej – zauważył Franciszek.

Nawiązując do podziału wyspy na część grecką i turecką, przyznał, że „raną, która najbardziej boli tę ziemię, jest straszliwe okaleczenie, jakiego doznała w ostatnich dekadach”. – Myślę o wewnętrznym cierpieniu wielu ludzi, którzy nie mogą wrócić do swoich domów i miejsc kultu. Modlę się o wasz pokój, o pokój całej wyspy, i pragnę go z całych sił. Drogę do pokoju, który leczy konflikty i odnawia piękno braterstwa, wyznacza jedno słowo: dialog. Musimy pomóc sobie uwierzyć w cierpliwą i cichą moc dialogu – tłumaczył papież, wskazując, że „nie jest to droga łatwa; jest długa i kręta, ale nie ma innego wyjścia, aby dojść do pojednania”.

Zachęcał do siły gestów, zamiast gestów siły. – Istnieje bowiem taka siła gestów, która przygotowuje pokój: nie manifestacji siły, gróźb odwetu i demonstracji siły, ale gestów odprężenia, konkretnych kroków w kierunku dialogu. Myślę na przykład o dążeniu do podjęcia szczerej rozmowy, która na pierwszym miejscu stawiałaby potrzeby mieszkańców; o coraz aktywniejszym zaangażowaniu wspólnoty międzynarodowej; o ochronie dziedzictwa religijnego i kulturowego; o zwrocie tego, co jest w związku z tym szczególnie drogie ludziom: jak miejsca lub przynajmniej przedmioty sakralne – wyliczał Ojciec Święty.

Zauważył, że do swego rozwoju „kontynent europejski potrzebuje pojednania i jedności, potrzebuje odwagi i energii”. – Bowiem to nie mury strachu i protesty dyktowane przez interesy nacjonalistyczne przyczynią się do postępu kontynentu, ani też jedynie ożywienie gospodarcze nie zapewni mu bezpieczeństwa i stabilności. Przyjrzyjmy się historii Cypru, a zobaczymy, jak korzystne owoce w perspektywie długoterminowej przyniosły spotkanie i gościnność. Nie tylko pod względem historii chrześcijaństwa, dla którego Cypr był „trampoliną” w drodze ku kontynentowi, lecz także dla budowania społeczeństwa, które swoje bogactwo odnalazło w integracji. Ten duch poszerzenia, ta umiejętność spojrzenia poza własne granice odmładza, pozwala odzyskać utracony blask – powiedział papież.

Z pałacu prezydenckiego Franciszek odjechał na kolację i nocleg do nuncjatury apostolskiej. Znajduje się ona na terenie franciszkańskiego klasztoru pw. Świętego Krzyża, tuż przy „zielonej linii” oddzielającej grecką i turecką część wyspy, na „ziemi niczyjej”, kontrolowanej przez siły pokojowe ONZ.

Spotkanie z abp Chryzostomem i Świętym Synodem

Drugiego dnia wizyty na Cyprze Franciszek spotkał się z abp. Chryzostomem II, zwierzchnikiem Cypryjskiego Kościoła Prawosławnego. Po trwającej prawie pół godziny prywatnej rozmowie w Pałacu Arcybiskupim, papież wpisał się do Złotej Księgi. „Jako pielgrzym na Cyprze, perle historii i wiary, modlę się do Boga o pokorę i odwagę, abyśmy razem kroczyli ku pełnej jedności i za przykładem Apostołów dawali światu braterskie orędzie pociechy i żywe świadectwo nadziei. Musimy zawsze podążać drogą dialogu, drogą mozolną, cierpliwą i pewną, drogą odwagi. Parezja i cierpliwość. Wasza Świątobliwość, dziękuję za mówienie o matce Kościoła, pośród ludzi. To jest droga, która łączy nas jako duszpasterzy. Idźmy razem naprzód tą drogą. I bardzo dziękuję za rozmowę o dialogu” – napisał papież.

Potem Ojciec Święty pojechał do prawosławnej katedry pw. św. Jana Teologa i św. Jana Apostoła na spotkanie ze Świętym Synodem. Witając Franciszka abp Chryzostom przypomniał głębokie chrześcijańskie korzenie tego kraju, a także dramat jego podziału po zaanektowaniu części terytorium przez Turcję. Zapewnił o woli konstytuowania dialogu ekumenicznego z Kościołem katolickim. Wyraził ubolewanie, że nie jest on możliwy w relacjach z tureckim islamem. Zapewnił o swojej osobistej modlitwie a także członków Świętego Synodu w intencji pomyślnego przebiegu papieskiej pielgrzymki.

Papież podkreślił, że katolików i prawosławnych łączy droga Ewangelii. Następnie odwołał się do postaci pochodzącego z Cypru św. Barnaby, zauważając, że jego imię oznacza zarówno „syn pociechy”, jak i „syn napomnienia”. Zaznaczył, że aby być synami pocieszenia, trzeba słuchać, zanim coś powiemy, pozwolić by nas pytano, odkrywać drugiego, dzielić się. Dodał, że tym właśnie pragnie żyć w najbliższych latach Kościół katolicki, odkrywając na nowo wymiar synodalny. „I w tym odczuwamy potrzebę bardziej intensywnej współpracy z Wami, drodzy Bracia, którzy poprzez doświadczenie Waszej synodalności możecie nam naprawdę pomóc” – stwierdził Franciszek. „Całym sercem pragnę zwiększenia możliwości wzajemnych spotkań, lepszego poznania się, pokonania wielu uprzedzeń i uważnego wsłuchiwania się we wzajemne doświadczenia wiary” – dodał Ojciec Święty.

Podkreślił konieczność ogołocenia się z tego, co doczesne, chociaż cenne, aby krzewić pełnię jedności. Zaznaczył, że nie chodzi o to, co jest święte i pomaga spotkać się z Bogiem, lecz o ryzyko absolutyzowania pewnych zwyczajów i obyczajów, które nie wymagają jednolitości i aprobaty wszystkich, a które mogą zagrozić pełni komunii, prymatowi miłości i potrzebie jedności.

Zachęcił do krzewienia współpracy tam gdzie to możliwe, na przykład w działalności charytatywnej, w dziedzinie edukacji, w promowaniu ludzkiej godności. Przypomniał, iż wieki podziału i oddalenia sprawiły, że we wzajemnych relacjach między katolikami a prawosławnymi narosło wiele wrogich uprzedzeń, często opartych na niedostatecznych i wypaczonych informacjach, rozpowszechnianych przez literaturę agresywną i polemiczną. „Prośmy Pana o mądrość i odwagę, abyśmy podążali Jego drogami, a nie naszymi” – zaapelował Franciszek. Wskazał, na znaczenie pośrednictwa świętych, „którzy zjednoczeni w jednym niebiańskim Kościele, wzywają nas do wspólnego żeglowania ku portowi, za którym wszyscy tęsknimy. Z wysokości Nieba zapraszają nas do uczynienia z Cypru, już teraz mostu między Wschodem a Zachodem, mostu między Niebem a Ziemią. Niech tak się stanie, ku chwale Trójcy Przenajświętszej, dla dobra naszego i wszystkich” – stwierdził papież.

Franciszek i Chryzostom II wymienili dary. Ojciec Święty otrzymał ikonę Matki Bożej a ze swej strony wręczył „CODEX PAULI”, wydany z okazji dwutysięcznej rocznicy narodzin św. Pawła.

Msza św. z udziałem 10 tys. wiernych

W Mszy św., sprawowanej przez papieża na stadionie GSP w Nikozji uczestniczyło 10 tys. wiernych. Byli wśród nich reprezentanci cypryjskiej mniejszości katolickiej, cudzoziemcy, głównie Filipińczycy, przybysze ze Sri Lanki i Indii oraz maronici z Libanu. Obecna była też grupa żołnierzy z misji ONZ, chroniącej strefę buforową na wyspie, której północna część jest pod kontrolą Turcji. Uczestniczyli też najwyżsi rangą przedstawiciele władz państwowych: prezydent i przewodnicząca parlamentu.

Witając Ojca Świętego łaciński patriarcha Jerozolimy abp Pierbattista Pizzaballa podkreślił rolę Cypru w pierwszym głoszeniu Ewangelii poganom. Stał się on miejscem kreatywności ewangelizacji, a także inkulturacji, spotkania i dialogu, przyjęcia Dobrej Nowiny, synonimem przezwyciężania granic etnicznych, kulturowych i religijnych.

Zaznaczył, że „Cypr dzieli rany Europy i Bliskiego Wschodu, rany, które są jednocześnie podziałami politycznymi i wojskowymi, a trzeba przyznać, nie bez goryczy, także podziałami religijnymi”. Dodał, że stolica kraju, Nikozja, jest ostatnią europejską stolicą, w której wciąż widać mur podziału.

Wyraził wdzięczność Kościołowi prawosławnemu, który szczególnie na Cyprze, wykazuje oznaki wielkiej otwartości i przyjaźni wobec Kościoła katolickiego, pozwalając nawet na sprawowanie Eucharystii w swoich cerkwiach. Życzył, aby Cypr stał się dla innych Kościołów wzorem jedności i harmonii, spotkania i szczerej przyjaźni.

Ojciec Święty zachęcił w homilii do spotkania z Chrystusem i duchowego uzdrowienia. Pierwszym niezbędnym krokiem jest zaufanie Jezusowi, na wzór niewidomych, o których mówi Pismo Święte. Zwrócił uwagę, że nie jest to zadanie łatwe. „Często wolimy pozostać zamknięci w sobie, pozostać sami ze swoimi ciemnościami, trochę się nad sobą poużalać, przyjmując złe towarzystwo smutku. Lekarzem jest Jezus: tylko On, prawdziwa światłość, która oświeca każdego człowieka, daje nam obfitość światła, ciepła, miłości. Jedynie On uwalnia serce od zła. (…) Zróbmy to, dajmy Jezusowi możliwość uzdrowienia naszych serc” – zachęcił papież.

Jako kolejny krok na drodze duchowego uzdrowienia, Franciszek podpowiedział braterstwo i wzajemne wspieranie się w cierpieniach. „Oto wymowny znak życia chrześcijańskiego, oto charakterystyczny rys ducha eklezjalnego: myśleć, mówić, działać jako «my», porzucając indywidualizm i roszczenia samowystarczalności, które powodują niemoc serca” – podkreślił papież. Wyjaśnił też, że postawa ta pomaga podnosić się z grzechów i zwątpienia. „Każdy z nas jest w jakiś sposób ślepy z powodu grzechu, który nie pozwala nam «widzieć» Boga jako Ojca, a innych ludzi jako braci. To właśnie czyni grzech: zniekształca rzeczywistość: sprawia, że widzimy Boga jako władcę, a innych jako problemy. Jest to dzieło kusiciela, który fałszuje rzeczy i pragnie nam je ukazać w negatywnym świetle, aby nas pogrążyć w przygnębieniu i zgorzknieniu. To okropny smutek, który jest niebezpieczny, nie pochodzi od Boga i łatwo się wkrada w samotność. Dlatego nie można samemu stawić czoła mrokom” – mówił Ojciec Święty. Zaapelował przy tym o nieustanne umacnianie i pogłębianie ducha wspólnoty w Kościele.

Trzecim krokiem, wymienionym przez papieża jest pełne niepowstrzymanej radości głoszenie Ewangelii, które Ojciec Święty opisał jako „kolejny znak rozpoznawczy chrześcijanina”. „Nie chodzi tu o prozelityzm, ale o świadectwo; nie o moralizowanie, który osądza, ale o miłosierdzie, które bierze w ramiona; nie o kult zewnętrzny, ale o przeżywaną miłość. Zachęcam was do podążania tą drogą: jak dwaj niewidomi z Ewangelii, odnówmy nasze spotkanie z Jezusem i wyjdźmy bez lęku z naszych ograniczeń, aby świadczyć o Nim wobec wszystkich, których spotykamy!” – powiedział Franciszek.

Na zakończenie Eucharystii słowa podziękowania w imieniu zgromadzonych skierował maronicki arcybiskup Cypru Selim Sfeir. Były to słowa dziękczynienia Bogu w Trójcy Jedynemu za Jego obecność we wspólnocie wierzących, za obecność papieża Franciszka, aby ukazać miłość Boga wobec najuboższych, imigrantów i wszystkich, którzy czują się wykluczeni ze społeczeństwa, a także za zadanie, złożone na jego barki. Dziękczynienia za wszystkich, którzy pracowali nad organizacją papieskiej pielgrzymki.

Dziękując za gościnne przyjęcie w Nikozji, Ojciec Święty podzielił się swoimi odczuciami z wizyty. „Tutaj, na Cyprze oddycham trochę tą atmosferą typową dla Ziemi Świętej, gdzie pielgrzyma ubogacają starożytność i różnorodność tradycji chrześcijańskich. Cieszę się i radość sprawia mi spotkanie wspólnoty wierzących, przeżywających teraźniejszość z nadzieją, otwierających się na przyszłość i dzielących się tą perspektywą z najbardziej potrzebującymi. Myślę w szczególności o migrantach poszukujących lepszego życia, z którymi spędzę moje ostatnie spotkanie na tej wyspie, wraz z braćmi i siostrami różnych wyznań chrześcijańskich” – powiedział Franciszek i zawierzył opiece Matki Bożej wszystkich, którzy pomagali przy organizacji wizyty.

Po powrocie do nuncjatury papież spotkał się z naczelnym rabinem Cypru Arie Zeevem Raskinem, za którego pośrednictwem przekazał pozdrowienia dla miejscowej społeczności żydowskiej. Następnie z rąk dyrektorki więzienia na wyspie, Anny Aristotelous, przyjął prezent od więźniów, wśród których są migranci uwięzieni z powodu braku dokumentów.

Modlitwa z migrantami

W kościele Świętego Krzyża, gdzie zgromadzili się przedstawiciele mgrantów Ojca Świętego powitał łaciński patriarcha Jerozolimy. Zauważył, że po radosnych i ciepłych spotkaniach papieża ze miejscową wspólnotą katolicką i prawosławnymi „było słuszne i potrzebne, przed zakończeniem tej pielgrzymki, skierować spojrzenie również na bolesną i trudną rzeczywistość wyspy, symbolicznie ukazującą dramaty, którymi żyje na co dzień rejon Morza Śródziemnego”. Są to „przede wszystkim tysiące rodzin uchodźców i migrantów, pochodzących z różnych części świata, głównie z umęczonego Bliskiego Wschodu, z którym sąsiaduje nasze wyspa”. Przypomniał, że to właśnie „Cypr jako pierwsza wyspa śródziemnomorska doświadczył dramatu tysięcy migrantów, uciekających przed wojną i biedą, którzy tu się zatrzymali, nie mając dróg wyjścia ani jasnych perspektyw na przyszłość”.

Zaznaczył, że „zjawisko migracji nie ma wymiaru lokalnego, nie dotyczy oddzielnie Cypru, Bliskiego Wschodu, Afryki Północnej, Grecji, Turcji, Włoch czy Polski, ale ma zasięg globalny, występuje wszędzie, wymaga odpowiedzi globalnych a wspólnota międzynarodowa musi na nie odpowiedzieć”. Podkreślił, że „historia uczy nas, iż wznoszenie zapór nigdy nie jest rozwiązaniem, ponieważ pokazują one strach i usuwają wszelkie plany na przyszłość, świadczą o naszym braku wizji”. A jej właśnie ogromnie potrzebujemy tu i na całym świecie – stwierdził ap Pierbattista Pizzaballa.

Zwrócił uwagę, że także kraje „pierwszego świata” nie mogą nie wiedzieć, że ich przyszłość zależy od odpowiedzi na ten wielki problem. Jego zdaniem przyszłość Europy rozstrzyga się nad Morzem Śródziemnym, gdzie przechodzą nie tylko źródła energii i bogactw, ale także osoby i narody, z którymi trzeba się zmierzyć i bez czego nie będzie ani rozwoju, ani przyszłości.

Za papieżem arcybiskup powtórzył, że „nasze wzorce społeczne, gospodarcze i rozwojowe wymagają przemyślenia”. Tworzą one bogactwo dla niektórych i ubóstwo dla wielu, coraz większe zanieczyszczenie i wielotysięczne, a może wielomilionowe rzesze migrantów, za którymi stoją ogromne dramaty rodzinne i osobiste, o których się nie wie, ale które głęboko naznaczają ich życie.

Kościół nie jest w stanie wpłynąć na te wielkie procesy, ale może być głosem tych osób, nadać im twarz i imię – zaznaczył abp hierarcha. Podkreślił, że „naszą misją jest przywrócenie godności i tożsamości tym ludziom, których być może wielu wolałoby nie widzieć, ale którzy istnieją, są rzeczywistością i czekają na naszą odpowiedź”.

Następnie wysłuchano świadectw: przedstawicielki Caritas Cypr i czworga młodych migrantów.

Pełniąc naszą misję mamy świadomość, że każda osoba jest jedyna i zasługuje na uwagę – powiedziała Elisabeth Chrysanthou, członkini Biura Caritas Cypru. Zauważyła, że Cypr przyjmuje obecnie więcej próśb o azyl niż jakikolwiek inny kraj Unii Europejskiej i tutejsza Caritas stara się odpowiedzieć na te wyzwania i troszczyć się o tych ludzi. W dużym stopniu dzięki współpracy z Catholic Relief Service i z innymi organizacjami, Kościołami, wspólnotami i pojedynczymi osobami „mogliśmy utrzymać otwarte nasze drzwi przez cały czas pandemii i pomóc ponad 10 tysiącom ludzi na całej wyspie” – powiedziała przedstawicielka Caritas.

Pierwsza przedstawicielka migrantów – z Bliskiego Wschodu – przyznała, że nieraz pytała samą siebie: „Kim jestem i dlaczego jestem”. Nasuwało się to raczej jako policzek: „Kim jesteście? Dlaczego jesteście tutaj? Jaki jest wasz status? Czy myślisz o pozostaniu tutaj? Dokąd pójdziesz?”. „Codziennie muszę zmniejszać to wszystko, czym mogłabym lub chciałabym być, do jednego kwadracika formularza” – mówiła dalej migrantka. Musi wybierać między takimi słowami jak: cudzoziemiec, ofiara, prosząca o azyl, uchodźca, migrantka, inna, a w rzeczywistości chciałaby „krzyczeć: osoba, brat, przyjaciel, wierzący, bliźni”.

Drugi świadek – z Afryki – powiedział, że czuje się zraniony nienawiścią, której kiedyś doświadczył i której nie może zapomnieć. To ona może popchnąć człowieka do zamachu na życie ludzkie, spoglądając zimno w jego oczy. Może też być pozbawionymi uczuć rachubami, prowadzącymi do rozmieszczenia bomby, mając świadomość, że zniszczy ona kogoś, kto nieświadomie na nią wejdzie. „W jakimś stopniu cierpię z powodu braku miłości, który sprawia, że czuję się gorszy od innych, niechciany, ciężarem” – powiedział przybysz z Afryki.

Jako trzeci zabrał głos migrant z Afryki Południowej, określając się jako ktoś w drodze. Wyznał, że musiał uciekać przed przemocą, bombami, nożami, głodem i cierpieniem. Musiał przemierzać zakurzone drogi, wepchnięty do samochodu, ukryty w bagażniku, wrzucony do przeciekających łodzi, upokorzony, wykorzystywany, zapomniany, odrzucony. „A jednak podróż ta prowadziła dokądś” – powiedział młody imigrant. Podkreślił, że codziennie podróżuje, gorąco pragnąc osiągnąć nowe przeznaczenie, bezpieczne i zdrowe miejsce, gdzie znajdzie wolność i możliwość wyboru, gdzie będzie mógł dać i otrzymać miłość, gdzie będzie mógł dumnie wyznawać swą wiarę i swe tradycje, dzieląc je z innymi.

Ostatnie świadectwo przedstawiła młoda kobieta. Wyznała, że marzy o świecie, w którym nikt nie będzie zmuszany do walki, bicia się, poddawania się, uciekania lub do płaczu (chyba że z radości). Marzy o świecie, w którym nikogo nie wyrzucą z jego łóżka w środku nocy, pozbawiając go ulubionych zabawek i wszystkiego innego, aby wyruszyć w drogę. „Marzę o pokoju światowym, o krajach, które nie walczą ze sobą i o ludziach z tego samego kraju, którzy nie ranią się wzajemnie” – mówiła dalej młoda migrantka. Dodała, że marzy też o pięknie, które budzi uśmiech na twarzy, o dzieciach z rodzicami, o zjednoczonych rodzinach, kwitnących kwiatach, płynącej wodzie i o głosach zjednoczonych w śpiewie. „Ale są też małe marzenia: o zapachu kuchni mojej babci, o zapachu pola po obfitym deszczu, szumu morza” – dodała.

Na zakończenie jeszcze raz zabrała głos migrantka z Bliskiego Wschodu, podkreślając: „Wszyscy jesteśmy podróżnymi, którzy walczą, aby iść codziennie naprzód z ufnością, szukając światła i ciepła. Wszyscy odbywamy podróż, którą łatwiej przemierzyć razem”.

W swoim przemówieniu papież odniósł się do usłyszanych świadectw. „Bóg przemawia do nas przez wasze marzenia. Wzywa także nas, abyśmy nie godzili się na świat podzielony, na podzielone wspólnoty chrześcijańskie, ale abyśmy szli przez historię urzeczeni marzeniem Boga: o ludzkości bez murów podziału, wolnej od wrogości, w której nie ma cudzoziemców, a jedynie współobywatele. Oczywiście różniący się i dumni z tych cech, które są dla nas charakterystyczne, a które są darem Bożym, ale zarazem będący pojednanymi współobywatelami” – powiedział Franciszek.

Wymieniając inspiracje, płynące z wysłuchanych świadectw, mówił nie tylko o potrzebie braterstwa, uzdrowienia ze „zranień nienawiścią”, ale też o konieczności nieustannego podążania drogą „od konfliktu do komunii”. „Podążając tą drogą, długą i pełną wzlotów i upadków, nie powinniśmy obawiać się różnic między nami, ale raczej naszych zamknięć i uprzedzeń, które uniemożliwiają nam prawdziwe spotkanie i wspólne wędrowanie. Zamknięcia i uprzedzenia odbudowują między nami ten mur oddzielenia, który zburzył Chrystus, mianowicie: wrogość. I tak nasza droga do pełnej jedności może się rozwijać, o ile wszyscy razem będziemy wpatrywać się w Niego, który jest naszym pokojem, który jest kamieniem węgielnym – zachęcał papież. – A On, Pan Jezus, wychodzi nam na spotkanie z obliczem brata zepchniętego na margines i odrzuconego. Z obliczem migranta pogardzanego, odrzuconego, zniewolonego. Ale także migranta, który jest w podróży ku czemuś, ku nadziei, ku bardziej ludzkiemu współistnieniu”.

Na zakończenie Franciszek wyraził nadzieję, że Cypr może stać się „laboratorium braterstwa”. Wyjaśnił, że może się to dokonać pod dwoma warunkami: pełnego uznania godności człowieka i ufnego otwarcia się na Pana Boga. „W tych warunkach możliwe jest przełożenie marzenia na codzienną podróż, na którą składają się konkretne kroki od konfliktu do komunii, od nienawiści do miłości. Jest to cierpliwe pielgrzymowanie, które dzień po dniu prowadzi nas do ziemi, którą Bóg dla nas przygotował, do ziemi, gdzie na pytanie: «Kim jesteś?», możesz odpowiedzieć otwarcie: «Jestem twoim bratem»” – podsumował Ojciec Święty.

W modlitwie ekumenicznej powierzano Bogu Kościoły chrześcijańskie obecne na Cyprze. Proszono Go o odwagę głoszenia Ewangelii pokoju w świecie. Za wstawiennictwem św. Barnaby, patrona wyspy, modlono się o to, by wszyscy jej mieszkańcy żyli w braterskiej zgodzie, a także by wizyta Franciszka umocniła ich w miłości i służbie Chrystusowi. Na zakończenie odmówiono „Ojcze nasz”, a Franciszek udzielił błogosławieństwa. Wychodząc z kościoła witał się z migrantami.

W sali przylegającej do kościoła spotkał się jeszcze z członkami Religious Track of the Cyprus Peace Process (Religijnego Szlaku Cypryjskiego Procesu Pokojowego). Pod auspicjami ambasady Szwecji inicjatywa ta od 2011 roku gromadzi zwierzchników religijnych Cypru, działających wspólnie na rzecz praw człowieka, pokoju i pojednania.

Rozmawiał też z niektórymi spośród uchodźców, którzy w najbliższych tygodniach wyjadą do Włoch dzięki porozumieniu zawartemu między Sekretariatem Stanu Stolicy apostolskiej a władzami włoskimi i cypryjskimi przy współpracy Sekcji ds. Migrantów i Uchodźców w Dykasterii ds. Integralnego Rozwoju Człowieka oraz Wspólnoty św. Idziego.

Następnie Franciszek poszedł na kolację do nuncjatury, znajdującej się w tym samym kompleksie budynków klasztoru franciszkanów.

Dziś rano Ojciec Święty zakończył wizytę na Cyprze i, żegnany prze prezydenta, z lotniska w Larnace odleciał do Aten w Grecji.


Źródło: https://www.ekai.pl/papiez-franciszek-na-cyprze-podsumowanie/ [04 grudnia 2021]
Fot. AFP PHOTO / VATICAN MEDIA



Pastores poleca