– Papież cierpiał na zapalenie uchyłków. Jest to, trzeba powiedzieć, częste schorzenie u osób po osiemdziesiątce, które zazwyczaj wymaga operacji. Ale ogólnie stan zdrowia papieża jest bardzo dobry – mówi Austen Ivereigh, biograf papieża Franciszka w rozmowie z Pauliną Guzik w programie „Między niebem a ziemią”.
Paulina Guzik: Cały świat mówi teraz o zdrowiu papieża. Dlaczego został on przyjęty do szpitala?
Austen Ivereigh: Papież był operowany na chorobę nazywaną zapaleniem uchyłków, jest to choroba ściany jelita. Operacja miała na celu usunięcie części jelita, a następnie połączenie zdrowych kawałków.
PG: Po raz pierwszy w tym pontyfikacie papież Franciszek został przyjęty do kliniki Gemelli, ale to nie jedyny problem zdrowotny, jaki ma. Jaki jest ogólny stan zdrowia papieża Franciszka?
– Tak, faktycznie dowiedzieliśmy się teraz, że papież cierpiał na zapalenie uchyłków. Jest to, trzeba powiedzieć, częste schorzenie u osób po osiemdziesiątce, które zazwyczaj wymaga operacji. Ale ogólnie stan zdrowia papieża jest bardzo dobry. Powiedziałbym, że główną rzeczą, na którą cierpi, są problemy z kręgosłupem, które ma od wielu, wielu lat.
Jest to słabość w jego kręgosłupie, z którą musi sobie poradzić poprzez intensywną fizjoterapię, którą przechodzi od lat. Dwa razy w miesiącu spotyka się z fizjoterapeutą. Celem tej fizjoterapii jest budowanie siły mięśni, które skutecznie utrzymują kręgosłup w miejscu. Ale nie ma wątpliwości, że od czasu do czasu cierpi na dość intensywny ból nerwu kulszowego. I widać to czasem po tym, jak wstaje – wyraźnie go boli, często widać też, że porusza się z bólem.
Oczywiście wszyscy wiemy, że w 1957, kiedy miał 21 lat, przeszedł operację usunięcia części płuca z powodu torbieli. Obecnie ma problemy z oddychaniem, od czasu do czasu zapalenia oskrzeli, ale myślę, że to jest o wiele mniej poważne, niż nam się wydaje, bo nawet jeśli operacje w ostatnich latach były skomplikowane – wydaje się, że doszedł do siebie.
PG: Świat był zaskoczony, że papież trafił do szpitala, nie było to wcześniej ogłaszane, ale z drugiej strony papież chyba nie ma nic przeciwko temu, by mówić o swoim zdrowiu?
– Cóż, to jest jedna z niezwykłych rzeczy, jakie wiemy o Franciszku… chociaż z jednej strony nie chce robić wokół siebie zamieszania, to równocześnie jest wyraźnie zafascynowany medycyną. Udzielił ostatnio wywiadu argentyńskiemu lekarzowi – przyjacielowi, z którym rozmawiał o najbardziej niezwykłych medycznych szczegółach i epizodach ze swojego życia. Powrócił wspomnieniami do roku 1970 i 1980, mówił o przebytym zapaleniu pęcherzyka żółciowego, ale również operacji płuc i wizytach u psychiatry. Wchodzi w ogromne szczegóły i wyraźnie ma wielką zdolność do zapamiętywania. Przykładowo: pamięta on nazwę narzędzia użytego do rozdzielenia jego żeber, kiedy miał tę operację. Nie sądzę, by wielu z nas pamiętało tego typu szczegóły sprzed 40 czy 50 lat. Tak, jest bardzo otwarty.
PG: To niezwykłe, że Papież może być uważany za ambasadora świadomości zdrowia psychicznego
– Tak, mówi on w wywiadzie z Nelsonem Castro, że uważa, iż księża powinni dobrze znać się na psychologii. Uważa, że psychologia jest istotnym aspektem, potrzebnym do zrozumienia natury ludzkiej. On sam chodził do psychiatry, u którego leczył lęki nerwowe.
W latach 70. podczas dyktatury wojskowej, jak opowiadał w wywiadzie, zbierał ludzi poszukiwanych przez dyktaturę, aby pomóc im uciec z kraju i ukrywał ich w wielkim jezuickim domu, w którym mieszkał. Osoby, które ukrywał, przebywały tam teoretycznie na odwyku, a on je potem wywoził. I musiał jechać przez wielkie koszary wojskowe, w San Miguel, ukrywając ludzi pod kocem, musiał przechodzić przez różne wojskowe punkty kontrolne. I myślę, że sama presja tego okresu doprowadziła go do wizyty u psychiatry. W wyniku tego rozwinął wiele strategii radzenia sobie z nerwowym niepokojem, które stosuje do dziś, w tym słuchanie muzyki barokowej.
PG: Jak wszyscy możemy pomóc Papieżowi, który teraz cierpi? Wiem, że znasz przykład z życia wzięty, jak modlitwy rzeczywiście pomagają.
– Napisałem ostatnio artykuł o zdrowiu papieża i przytoczyłem przykład jego bliskiej współpracownicy, która widząc go w bólu (kiedy przebywał w Iraku i wyraźnie cierpiał na rwę kulszową), modliła się, aby wziąć na siebie część tego bólu. W wyniku czego nabawiła się strasznych problemów z kręgosłupem i potrzebowała zastrzyków. Kiedy papież Franciszek zadzwonił do niej po raz kolejny… powiedziała mu o tym, a on śmiał się i powiedział: „Więc to dlatego ostatnio nie odczuwam bólu!”. Widać więc, że modlitwa pomaga.
I może wszyscy powinniśmy się modlić o to, żebyśmy mogli wziąć na siebie trochę z tego, co przeżywa Papież. Ale myślę też, że on by powiedział, że wszystko będzie dobrze. Jest to normalna rzecz, przez którą musi przechodzić starsza osoba. Nie cierpi na żadne poważne schorzenie. Myślę, że wciąż jest w pełnym rozkwicie, dobrym zdrowiu i nie widzę powodu, dla którego nie miałby pełnić swojej funkcji jeszcze przez wiele lat. Wciąż ma niesamowitą energię. Oczywiście, jak każdy starszy człowiek potrzebuje odpoczynku, ale szybko się regeneruje i nie mam wątpliwości, że po tej operacji szybko dojdzie do siebie.
(Paulina Guzik, adiunkt w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, prowadząca „Między Ziemią a Niebem” w TVP1).
Źródło: https://www.ekai.pl/problemy-zdrowotne-papieza-franciszka-2/
Fot. ANDREAS SOLARO/AFP/East News