O. Żak dodaje, że dla Kościoła w Polsce wynika z filmu prosta rada: mniej obietnic, z których trudno będzie się wywiązać, a więcej działań u podstaw począwszy od formacji seminaryjnej, poprzez szkolenia dla pasterzy i dla księży i wszystkich zaangażowanych w duszpasterstwo, czy w dzieła opiekuńczo-wychowawcze, edukację, itd.
Dyrektor Centrum Ochrony Dziecka zauważa, że pokazany wczoraj film Sekielskich jest skoncentrowany zasadniczo na jednej historii. Historii, która odsłania szereg mechanizmów w Kościele, które wymagają poważnej refleksji. A przede wszystkim ukazuje to, co zdiagnozował papież Benedykt XVI pisząc, że „zło spenetrowało wewnętrzny świat wiary” usuwając człowieka i jego godność ze szczytu hierarchii wartości i zastępując go dobrym imieniem instytucji. „Sytuacje pokazane w filmie jaskrawo pokazują, że nasza mentalność musi się zmienić” – tłumaczy.
Film – zdaniem ks. Żaka – pokazuje przede wszystkim zakorzeniony w Kościele mechanizm myślenia zakładający, że „sprawa się rozwiąże sama”, tak jak wiele innych. Tak jakby można było bagatelizować przestępstwa popełniane przez duchownego, nie przeprowadzając dochodzenia kanonicznego i nie orzekając sprawiedliwej kary. Tak jakby nie miała znaczenia ocena ryzyka recydywy oraz ich zdolności do zmiany stylu życia i myślenia. Tak jakby niepotrzebna była profesjonalna resocjalizacja i wystarczyło pokajanie się sprawcy. O. Żak zauważa, że w filmie słyszeliśmy usprawiedliwienia ze strony księdza pedofila, którymi uspokajał swoje sumienie i manipulował sumieniami innych. Były to zapewnienia typu: „ja pracuję nad sobą, aby się zmienić; nie wiem, jak to się wydarzyło, szatan atakuje szczególnie nas księży, wykorzystuje słabości, jestem słaby i musze się więcej modlić”, itd. „Proszę wybaczyć, ale to są usprawiedliwienia, których nie można uznać za realnie zabezpieczające przed recydywą” – mówi o. Żak wyjaśniając, że „praca ze sprawcami musi być poważną pracą resocjalizacyjną, opartą o konkretną wiedzę. Usprawiedliwienia zamykają drogę do zmiany życia.”
Zdaniem o. Żaka, cała ta historia pokazuje ignorancję przełożonego kościelnego, której dzisiaj nie da się już usprawiedliwić. Niestety także ignorancję w zakresie znajomości procedur obowiązujących w Kościele. Przykładem jest rozmowa z rodzicami molestowanego chłopca, kiedy biskup mówi, że nie może od nich przyjąć zgłoszenia, bowiem musi przyjść sam poszkodowany. Przecież również zgłoszenie przez świadków, a nawet informacje przedstawione w mediach mogą być podstawą do wszczęcia dochodzenia wstępnego. „Jak to możliwe, że biskup lekceważy świadectwo rodziców osoby pokrzywdzonej? – pyta ks. Żak. Takie przestępstwa ranią i krzywdzą nie tylko daną osobę, lecz także jej rodzinę oraz szerszą wspólnotę. Świadectwo ofiary ma oczywiście szczególne znaczenie i należy ją zaprosić i wysłuchać, ale fakt, że to nie ona zgłosiła przestępstwo nie może być pretekstem, aby nie wszczynać dochodzenia.”
„Po za tym elementarną z punktu widzenia moralnego sprawą jest, że rodzicom ofiary, którzy wówczas przyszli należy się uwaga i współczucie” – mówi o. Żak, dodając, że jest to „elementarny obowiązek pasterza”. „Kościół w tym przypadku nie okazał macierzyńskiego oblicza, wobec tych ofiar. Zachował się jak zimny urzędnik, na dodatek nie respektujący nakazanych, urzędowych procedur” – konstatuje szef Centrum Ochrony Dziecka.
Źródło: https://ekai.pl/o-adam-zak-po-filmie-braci-sekielskich-nie-zaoszczedzimy-wstydu-i-upokorzenia/
Fot. Michał Ziółkowski