Drodzy Czytelnicy!

Temat tego numeru kwartalnika „Pastores” zrodził się z debaty nad dwiema sprawami: czy każdy po święceniach może zajmować się kierownictwem duchowym i czy każdemu wiernemu należy się lub potrzebne jest towarzyszenie? Możliwe, że przygotowane teksty tej dyskusji nie zakończą, a nawet, przeciwnie, ją rozniecą.


1. Kierownictwo duchowe bywa drogą prowadzącą na manowce. Ujawniono wiele przypadków postaw duchownych, którzy w tym obszarze nadużyli zaufania wiernych, zwłaszcza młodych. To obszar podatny na manipulacje, emocjonalne uzależnienia i spotkania bez celu. Nie brakuje dowodów, że takie są również efekty niewłaściwego kierownictwa (T. Paszkowska). Podejrzliwość budzą także takie zachęty do towarzyszenia duchowego, w których dużą uwagę przywiązuje się do empatii, bycia razem z drugim człowiekiem, przyglądania się jego pragnieniom, przy jednoczesnym odkładaniu na później rozmowy o grzechu (ks. R. Skrzypczak).

2. Towarzyszyć duchowo można każdemu w każdym wieku. Wydarzenia w drodze do Emaus po ukrzyżowaniu i śmierci Jezusa zdają się potwierdzać, że można tak nieszczęśliwie dobrać sobie towarzysza drogi, iż jest się razem z nim skazanym na mroczną przyszłość. Takie sytuacje ocala jednak słowo Chrystusa, który kieruje je nawet do zdążających w niewłaściwym celu (G. de Chadarévian OP). Duch Chrystusa pomaga przyjąć światło Chrystusa. Słowo nie tylko poucza o Bogu i o tym, jak należy żyć, ale tym, którzy go słuchają i je przyjmują, daje moc, by stali się dziećmi Boga (K. Wons SDS) i mieli moc miłowania siebie i drugiego, także tego mocno zagubionego i poranionego (D. Savage, ks. B. Stańkowski).

3. Chrześcijańska starożytność szukała różnych pojęć, by wyrazić sens i potrzebę towarzyszenia. Jednych nazywała ojcami, innych zaś przewodnikami i pasterzami, lekarzami i pośrednikami, nauczycielami i mistrzami oraz wychowawcami (L. Nieścior OMI). Jeśli mówiło się o towarzyszeniu, to w znaczeniu greckiego terminu sygkoinón, czyli udziału we wspólnocie. Słowa Chrystusa i mocy Ducha potrzebują dzieci (A. Mattheeuws SJ), młodzież (ks. A. Panaro, ks. J. Mikulski) i dorośli, zwłaszcza małżeństwa (Żona), a także poszukujący (rozmowa z s. L. Witkowską FSK). Owocne towarzyszenie wspólnocie i poszczególnym osobom zawsze łączy się z liturgią i modlitwą osobistą (M. Zachara MIC, ks. J. Grzybowski, ks. W. Janyga). Oznacza ono trwanie w Chrystusie Słudze, czego szczególnym przykładem jest życie diakona (rozmowa panelowa). Towarzyszenie oznacza też badanie znaków współczesności. Jedne manifestują grzech (G. Górny), inne potwierdzają stałą obecność Ducha w codzienności (M. Kotyński CSsR, M. Sobolewska).

Módlmy się za tych, którzy nam towarzyszą! Módlmy się za tych, którym towarzyszymy!

KAZIMIERZ PEK MIC
Zastępca Redaktora Naczelnego

Pastores poleca