Choć od zakończenia obrad Soboru Watykańskiego II minęło już ponad pół wieku, nazwa tego zgromadzenia wciąż nie schodzi z ust wielu katolików. Sobór jest punktem odniesienia w wielu dyskusjach dotyczących stanu Kościoła i perspektyw jego przyszłości. Często jednak odwołania do Vaticanum II są powierzchowne, banalne, a nawet wprost fałszywe. By nie zagubić się w gąszczu rozmaitych dyskusji prowadzonych dziś w Kościele, warto na nowo przemyśleć, czym był w istocie ostatni sobór powszechny i jakie jest jego dziedzictwo. Pomocą w takiej refleksji jest nowa książka George’a Weigla, jednego z najbardziej poczytnych publicystów katolickich na świecie, watykanisty i autora monumentalnej biografii Jana Pawła II.
W swojej pracy Weigel przygląda się trzeźwo i wnikliwie, a jednocześnie przystępnie fenomenowi Soboru Watykańskiego II, sięgając w głąb jego przesłania i szukając jego aktualności. Rzeczywisty Sobór był – jego zdaniem – czymś innym, niż chcieliby upatrujący w nim źródła wszelkiego zła integryści, ale też czymś innym, niż pragną w nim widzieć zwolennicy daleko idących reform, mających upodobnić katolicyzm do najnowszych trendów intelektualnych i społecznych. Weigel kilkakrotnie podkreśla, że obie te grupy osób w zaskakujący sposób łączy wspólny mianownik, jakim jest błędne rozpoznanie istoty Soboru. By ją ukazać, zajmuje się najpierw historycznym kontekstem zgromadzenia biskupów z lat 1962-65, kontekstem nie tylko kościelnym, ale też historycznym, choćby związanym z dramatem dwóch wojen światowych, które wstrząsnęły europejskim i światowym chrześcijaństwem. Do tego doszedł fenomen XX-wiecznego ateizmu, a także inne przemiany funkcjonowania państw. To właśnie w tym kluczu trzeba widzieć Sobór, który chciał odpowiedzieć na pytanie, jak głosić Chrystusa w tak mocno zmienionym i wciąż zmieniającym się świecie. Motywacje, jakie przyświecały zwołującemu Sobór Janowi XXIII, były ostatecznie przede wszystkim duchowe. Sędziwy papież pragnął duchowej odnowy, powrotu do źródeł, nowej Pięćdziesiątnicy. Taka jest podstawa Soboru Watykańskiego II, nie było nią zaś dążenie do szukania kompromisów ze światem. Po szczegółowym omówieniu kontekstu zwołania Soboru Weigel przechodzi do tekstu, a więc do zreferowania dokumentów soborowych. Pokazuje, że trzeba je czytać w porządku hierarchicznym, gdzie najważniejsze są cztery konstytucje, na których bazują i których treść rozwijają pozostałe dokumenty. Weigel interpretuje nauczanie Soboru jako przede wszystkim chrystocentryczne, jako wołanie o to, by postawić Chrystusa w centrum Kościoła, ale i uczynić z Niego klucz do interpretacji ludzkiego życia. W obliczu klęski świeckiego humanizmu Sobór chciał zaproponować humanizm chrześcijański. Nie zmienia to faktu, że w latach po zakończeniu obrad soborowych nie zabrakło zamętu w Kościele, nie brakowało też nadużyć i błędów, choćby w zakresie wprowadzania reformy liturgicznej. Weigel stwierdza, że w odczytywaniu doktryny Soboru brakowało Kościołowi jasnych kierunków interpretacyjnych, konkretnych wskazań i uściśleń. Te dali dwaj wielcy papieże, wychowankowie i współtwórcy Soboru Watykańskiego II – Jan Paweł II i Benedykt XVI. Każdemu, kto chciałby zgłębić rzeczywiste, a nie urojone dziedzictwo soborowe, można śmiało polecić książkę Weigla. Pokazuje ona ostatecznie, że przed Kościołem stoi wciąż to samo wyzwanie, które stało przed ojcami Soboru – nie ulegać ślepo światu, ale też nie zamykać się przed nim, tylko wyruszać ku niemu z Dobrą Nowiną i uświęcać świat.

mw


Pastores poleca