Wiarę wyssałam z mlekiem matki. Moi rodzice od zawsze byli wierzący i chodzili do kościoła. Od samego początku byłam więc prowadzona w stronę życia wiarą. Jak to jednak często bywa, trochę się pogubiłam, dorastając. Tak się, zresztą, dość często dzieje z młodymi ludźmi, którzy wychowali się w domach, gdzie rodzice gorliwie praktykowali wiarę. Nazywam takich ludzi „dziećmi wspólnoty”.


Wzorce z domu nie wystarczą – każdy musi przejść własną drogę, zmierzyć się ze swoimi pytaniami, wątpli­wościami i pragnieniami. Tak było i ze mną. Rodzice należą do Wspólnoty Jezusa Miłosiernego w Chwałowicach. I choć ta wspólnota od zawsze mi towarzyszyła, w pewnym momencie oddaliłam się od Boga, nie miałam z Nim własnej relacji. Do­świadczałam stanów apatii i niechęci, zmagałam się z natłokiem myśli, które nie dawały mi spokoju.
We własną, świadomą relację z Bogiem zaczęłam wchodzić wtedy, gdy… (…)

Spisał i opracował: Marcin Walczak



Więcej przeczytasz w najnowszym numerze kwartalnika PASTORES 99 (2) Wiosna 2023.

Pastores poleca