„Nie możemy nie wpuścić Boskiego najeźdźcy do naszego życia, gdyż Jego miłość jest pasażerką na gapę w każdej radości i każdym nieszczęściu. Jednak choć nie możemy zapobiec Jego wkroczeniu do naszej duszy, możemy uniemożliwić Mu pozostanie w niej. (...) Należy się zatem zastanowić nad sposobem zareagowania na nawiedzenie przez Boga” – pisze autor. Dlaczego tak często nie wychodzi nam upragniona przemiana i otwarcie się na Boga? Dlaczego nie działają własne sposoby szukania sensu życia? Sheen analizuje kolejne etapy wewnętrznej drogi człowieka do Boga, a raczej szukania człowieka przez Boga. Przemianę trzeba zacząć od siebie: „Zbyt wielu zastępuje dziś modlitwę działaniem i próbuje zmieniać innych ludzi zamiast samych siebie”. Punktem wyjścia jest analiza ego, czyli „diagnoza choroby”, gdyż „podstawowy powód wszystkich grzechów i nieszczęść (...) to egotyzm – nadmierna miłość do samego siebie”; „to nie grzech jest najgorszą rzeczą na świecie, lecz negowanie go przez fałszywe sumienie”, a „dopóki nie poznamy wroga, nie możemy go atakować”. Dalszy etap to samodyscyplina, czyli zastosowanie w praktyce wiedzy o samym sobie i ćwiczenie charakteru, świadome rozwijanie swojego „ja”. I wreszcie wyjście poza „ja”, czyli skupienie na Bogu i poddanie się Jego woli. Dynamiczny i barwny opis oddziaływania Bożej łaski na duszę oraz naszych możliwych odpowiedzi na Jego miłość to cenny materiał do refleksji i modlitwy. Fundamentem rozważań Sheena jest klasyczna doktryna moralna św. Tomasza, wyrażona prosto, barwnie i treściwie, bez moralizatorstwa i psychologicznego żargonu. Sheen to wnikliwy analityk, pozbawiony złudzeń, ale i pesymizmu. Demaskuje pozory, ukrytą pychę, przekonująco wyglądające kłamstwa, jakimi usprawiedliwiamy obawę przed rezygnacją z ego i podjęciem prawdziwej przemiany wewnętrznej. Diagnoza mentalności współczesnego człowieka teraz wybrzmiewa mocniej niż w czasach Sheena – jej cechy to negacja obiektywnej rzeczywistości, „fałszywy optymizm i wynikająca z niego doktryna konieczności postępu”; fakt, że na wiarę (i niewiarę) wpływa przyjęty styl życia, a nie czynniki intelektualne. Tymczasem „każdy człowiek oddaje czemuś swoją wolność”, a „nasze wybory należą wyłącznie do nas”. Optymizm autora opiera się na wierze w dobroć i wszechmoc Boga, który szuka człowieka na różnych drogach i „wciąż może sprawić, że [dusze] poczują Jego obecność poprzez swoją samotność i pustkę”. A przyjęcie Boga i rozmiłowanie się w Nim nie tylko nadaje duchowy wymiar wszystkim realiom życia, ale przynosi człowiekowi prawdziwie nowe życie, pokój i radość.

ak


Pastores poleca