Z KS. TADEUSZEM HUKIEM, ojcem duchownym kapłanów archidiecezji warszawskiej, proboszczem parafii pw. Najświętszej Maryi Panny Wspomożenia Wiernych w Zalesiu Dolnym, kierownikiem duchowym i rekolekcjonistą, rozmawia Anna Foltańska
(...) Czy „silentium” w czasie rekolekcji kapłańskich to nie przeżytek?
Sądzę, że sens milczenia rekolekcyjnego potwierdziły doświadczenia poprzednich pokoleń. To nie przeżytek, a wręcz odwrotnie: dziś coraz bardziej doświadczamy potrzeby wyciszenia. Trudno jest się nam spotkać we wspólnocie w sposób nieco bardziej pogłębiony, jeśli każdy z nas równolegle nie spotyka się osobiście z Panem Bogiem. Te dwa poziomy każdego spotkania oddziałują na siebie nawzajem. Dla księdza jest ważne, żeby umiał wysłuchać innych, a potem z ich sprawami szedł przed oblicze Tego, który jest źródłem naszej siły. Stajemy czasem w obliczu problemów, które nas przerastają. Sami ich nie uniesiemy – idziemy z nimi do Tego, który może wszystko. Konieczne jest zachowanie pewnej równowagi: z jednej strony otwartość na drugiego człowieka, żeby być z nim i przeżywać jego problemy, a z drugiej nabieranie od Chrystusa duchowej siły. Od ks. Bronka Bozowskiego usłyszałem o doświadczeniu, które go spotkało w Paryżu, gdzie przebywał jakiś czas z Małymi Braćmi od Jezusa. Po powrocie z ciężkiej pracy w fabryce i krótkim posiłku bracia szli na poddasze, do kaplicy. Był lipiec, bardzo gorąco, a oni trwali przez godzinę na adoracji. Bronek zwrócił im uwagę, że mogliby być usprawiedliwieni, bo ciężko pracowali, słaniają się ze zmęczenia i nawet w upale zasypiają. A oni na to mu odpowiedzieli: „To z czym my pójdziemy jutro, proszę Księdza, do tych ludzi? Musimy im coś zaofiarować, właśnie to, co przeżyjemy w tej chwili, w tej modlitwie adoracyjnej. Bo inaczej my się tam w ich świecie po prostu rozpłyniemy...”. Taka jest właśnie duchowość Małych Braci i Małych Sióstr: być między ludźmi, zwłaszcza najuboższymi, a jednocześnie – nieraz bez jakiegokolwiek mówienia o Chrystusie – na nich oddziaływać. Żeby dawać świadectwo, trzeba być Nim napełnionym. Myślę, że ksiądz ma być z jednej strony zanurzony w Chrystusie, a z drugiej strony mocno obecny w sprawach drugiego człowieka. Ale zawsze – co nam przypomniał Benedykt XVI w archikatedrze warszawskiej – ma ksiądz być obecny jako specjalista w sprawach życia Bożego, życia duchowego. Dlatego ta modlitwa jest konieczna, a na nią trzeba czasu. Tego nie przeskoczymy. (...)