(…)Niech honorowe tytuły, jakimi jesteśmy nazywani – „Eminencja”, „Ekscelencja” – nie pozwolą nam zapomnieć, że kiedy celebrujemy Eucharystię, my sami, w pierwszej osobie liczby pojedynczej, wyznajemy: „niegodny sługa”. Oczywiście, kiedy jesteśmy biskupami, ci, którzy są wokół nas, chcą nam usługiwać. To jest spontaniczny znak szacunku, ale nie powinien on nigdy stać się z naszej strony czymś, czego się domagamy.
Zresztą, dziś biskup musi dźwigać tak wiele codziennych krzyży i znosić nierzadko tak wiele upokorzeń, że kenoza często stanowi nasz chleb powszedni. Poświadczają nam to dzisiaj w sposób mocny i naznaczony cierpieniem nasi bracia w biskupstwie z terenów Bliskiego Wschodu. Naśladujmy ich, dziękujmy im i wspierajmy ich! Uczmy się od Pana dźwigać razem z Nim swoje krzyże, współpracując na rzecz zbawienia naszych wiernych! Wraz ze św. Pawłem powtarzajmy słowa, które napisał on do Tymoteusza, swojego ucznia: „Dlatego znoszę wszystko przez wzgląd na wybranych, aby i oni dostąpili zbawienia w Chrystusie Jezusie, wraz z wieczną chwałą. (...) Jeżeli bowiem z Nim współumarliśmy, z Nim także żyć będziemy. Jeśli trwamy w cierpliwości, z Nim też królować będziemy” (2 Tm 2,10-12).