W Biblii czytamy o prorokach, którzy wyjaśniali rzeczywistość, odczytywali znaki czasu, przestrzegali przed skutkami głupoty i zaprzaństwa, wzywali do pokuty i nawrócenia, a czasem wskazywali, co może wydarzyć się w przyszłości. Tradycja Starego Testamentu ujęła ich nauczanie w zbiór ksiąg prorockich, który obejmuje 4 proroków większych (Izajasz, Jeremiasz, Ezechiel, Daniel) i 12 proroków mniejszych (m.in. Ozeasz i Amos). Nie znaczy to jednak, że w innych księgach nie spotykamy proroków i proroctw. Wręcz przeciwnie!
Wystarczy wskazać na tak znaczące postacie jak Eliasz i jego uczeń, Elizeusz. Na pierwszych stronach Nowego Testamentu pojawia się Jan Chrzciciel, który w pewnym sensie byłby ostatnim w szeregu zapoczątkowanym przez Eliasza. Na jego oczach wypełnia się bowiem to, co stanowiło istotę prorockich zapowiedzi, a mianowicie przyjście Mesjasza, którym okazał się Jezus z Nazaretu – definitywny, ostateczny znak dany ludziom przez Boga.
Czy to wszystko znaczy, że dziś nie potrzebujemy już Bożych proroków, skoro największe proroctwo się spełniło? Oczywiście, że nie! Przy wszystkich różnicach między czasami Starego i Nowego Testamentu a naszymi czasami, wezwanie do prorockiego odczytywania znaków czasu jest wciąż aktualne, a Bóg nie przestaje dawać ludziom daru proroctwa. Dlatego w każdym pokoleniu trzeba podejmować refleksję na temat natury i warunków możliwości prorokowania. (…)
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze kwartalnika PASTORES 105 (4) Jesień 2024.
DARIUSZ KOWALCZYK SJ (ur. 1963), teolog-dogmatyk, profesor Wydziału Teologii Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie. Opublikował m.in. książki: Czy Jezus mógł się przeziębić? Rozmowy o człowieczeństwie Boga, W co wierzymy?, Między herezją a dogmatem oraz Kościół i fałszywi prorocy.