Praktyka duchowej lektury Pisma Świętego to coś, w czym nikt nas nie zastąpi. Każdy może jedynie sam zanurzyć się w spotkaniu ze słowem Boga zapisanym w Biblii, skonfrontować z nim swoje życie i modlić się w oparciu o nie. Są jednak przewodnicy, którzy mogą nas tego uczyć. Jednym z nich jest niewątpliwie Krzysztof Wons SDS. W swojej kolejnej książce zachęca nas do przyjrzenia się postaci Nikodema, żydowskiego dostojnika, wspomnianego tylko w Janowej Ewangelii.
Najważniejsza scena z udziałem tego człowieka to słynna jego nocna rozmowa z Jezusem (J 3). Autor prowadzi nas krok po kroku przez dialog Nazarejczyka z zafascynowanym Nim, ale i zagubionym faryzeuszem. Pokazuje, że nieprzypadkowo ich rozmowa toczy się w nocy, symbolizującej u Jana duchową ciemność. „To opis stanu człowieka, który żyje w wewnętrznych ciemnościach, jest zagubiony, zdezorientowany, nie wie, dokąd i którędy iść.” Przyjście w nocy oznacza też, że Nikodem bał się jawnie przyznać do zainteresowania Jezusem. Duchowe zmagania faryzeusza tak bardzo przypominają nasze zmagania. K. Wons uzupełnia je intuicjami pisarzy, takich jak Brandstaetter czy Dobraczyński. I każe nam zastanowić się, czy – tak jak Nikodem – nie tkwimy w życiowych ciemnościach, bojąc się pójść za Jezusem i zaufać Mu. Nocna rozmowa nie wyczerpuje obecności w Ewangelii Janowej tajemniczego faryzeusza. Pojawia się on dalej w rozdziale 7, gdy wstawia się za Jezusem u swoich pobratymców, a później w rozdziale 19, gdy idzie namaścić ciało zmarłego Jezusa. Sprawa Mistrza z Nazaretu nigdy nie dała spokoju żydowskiemu dostojnikowi, który kiedyś przyszedł do Niego nocą, by rozmawiać o tajemnicy Królestwa. Czy Nikodem ostatecznie przyjął wiarę w Chrystusa? Czy został ochrzczony i przyłączył się do Kościoła? Ewangelista Jan nie daje nam odpowiedzi, a autor książki zastanawia się, czy uroczysty pogrzeb Jezusa z udziałem Nikodema nie oznacza, że przyjął on Go jako swojego Króla i Pana. W każdym razie najważniejsze okazuje się to, czy my przyjmujemy dziś Jezusa, czy jesteśmy na tyle wolni, by pójść za Nim do końca. Na te pytania musimy odpowiedzieć sobie sami. Bo w każdym z nas jest Nikodem, który „bez względu na stan duszy może przeżyć swoją nocną rozmowę z Jezusem i usłyszeć zaproszenie do nowego życia”. Dla nas, Nikodemów, którzy wciąż wahają się, czy pójść za głosem Pana, cała nadzieja w tym, że nigdy nie jest za późno.
mw