Robert Barron, biskup pomocniczy Los Angeles, to postać znana wśród katolickich (i nie tylko katolickich) internautów. Nagrywane przez niego ewangelizacyjne filmy oglądają setki tysięcy osób. Amerykański hierarcha odnosi się w nich nie tylko do fragmentów Pisma Świętego czy okresów roku liturgicznego, ale też do bieżących wydarzeń społecznych, do kultury popularnej czy do współczesnych prądów intelektualnych. Błędem byłoby jednak uznanie Biskupa jedynie za sprawnego ewangelizatora i duszpasterza. Robert Barron to także bardzo solidny teolog, o czym można się przekonać, czytając kolejną już jego książkę wydaną w języku polskim.
Po pierwsze Chrystus to praca pozbawiona akademickiego rygoru, ale bynajmniej niebędąca tym samym mało wymagającą lekturą. To naprawdę rzetelne rzemiosło, zdradzające szerokie horyzonty i oczytanie autora oraz prezentujące konkretną, wartościową perspektywę teologiczną. Jaka to perspektywa? Jak zdradza już sam podtytuł książki, Barron chce nas poprowadzić w kierunku nowego, świeżego, a jednocześnie opartego na największych skarbach Tradycji rozumienia katolicyzmu. Po pierwsze Chrystus to surowy rozrachunek z nowożytną i współczesną myślą filozoficzną, która odcisnęła także swoje piętno na teologii ostatnich wieków. Barron pokazuje, że odrzucenie Boga przez ludzi często wynika z błędnego rozumienia i obrazu Stwórcy. Za to błędne rozumienie odpowiadają teologiczne błędy, w tym definiowanie Boga jako konkretnie istniejącego bytu (za Dunsem Szkotem i Ockhamem) zamiast jako czystego istnienia (za Tomaszem z Akwinu). Gdy Boga widzi się jako zewnętrzny byt, rychło przechodzi się do postrzegania Go jako oponenta. Wolność i wiedza Boga jawią się wówczas jako zagrożenie dla samodzielności i wyborów człowieka. Tymczasem Bóg, który objawia się w Chrystusie, jest Bogiem umożliwiającym i szanującym naszą wolność, a nie tyranem, który traktuje nas przemocowo. Barron nie poprzestaje jednak na krytyce i analizie błędnego rozumienia chrześcijaństwa, które doprowadziło do dzisiejszego kryzysu wiary w wymiarze społecznym. Proponuje także konkretną receptę, a jest nią powrót do prymatu Ewangelii. Chodzi o to, by nie zaczynać myślenia i mówienia o Bogu i wierze z pułapu jakichś filozoficznych idei czy przekonań, ale zacząć po prostu od Chrystusa. Jakiego Chrystusa? Takiego, jaki jawi się nam w pismach kanonicznych Nowego Testamentu. Barron ciekawie opisuje biblijnego Jezusa jako Gromadzącego, Wojownika i Króla. To ewangeliczne opowieści o Jezusie prowadzą autora do przedstawienia koncepcji Boga jako nierywalizującej transcendencji. Bóg nie jest konkurentem człowieka, ale jest współbytujący i oddający siebie – przekonuje Barron, odwołując się do myśli Augustyna i Tomasza. Jakie są implikacje egzystencjalne i moralne takiego obrazu Boga? Tu bp Barron nie stawia na teorię, lecz pokazuje przykłady świętych kobiet. Szczególną uwagę warto zwrócić na mało znaną w Polsce Katarzynę Drexel. Ostatecznie autor pokazuje, że wyjściem z kryzysu „nie jest abstrakcyjna idea lub nowa filozoficzna koncepcja, ale Jezus, wcielony Pan, ukrzyżowany i zmartwychwstały”.
mw