(…) Od 2014 roku, jako kapelan wojskowy oraz delegat Ojca Ge­nerała, często jeździłem do Mariupola i okolic, już wtedy objętych wojną. Odwiedzałem naszą parafię w Mariupolu, rozmawiałem z braćmi, zatrzymywałem się na kilka dni i wraz z nimi odwie­dzałem pobliskie pozycje naszych wojskowych, służąc żołnierzom jako kapelan. W czasie tych wypraw byłem i pod ostrzałem moź­dzierzowym, i nawet na linii snajpera. Raz przez pomyłkę mnie i jeszcze jednego kapelana błędnie pokierowano i znaleźliśmy się 5 km za linią frontu, na terytorium wroga.


Cudem udało nam się stamtąd uciec. Było to 16 stycznia 2016 roku w święto Matki Bożej Królowej Pustelników, szczególnej opiekunki naszego za­konu. Nie miałem wątpliwości, komu zawdzięczam swoje ocale­nie. Wobec wszystkich tych poprzedzających wojnę wydarzeń wydawało mi się, że mam należytą wiedzę na temat aktualnej sytuacji. Poza tym czytałem sporo fachowych analiz, których autorzy jednym chórem twierdzili, że wojny nie będzie. Dałem się przekonać ich opinii i tak również tłumaczyłem parafia­nom. Kiedy więc o świcie 24 lutego obudziły mnie potężne eksplozje (nasze miasto jako jedno z pierwszych zostało zaatakowane rakietami), jeszcze przez jakiś czas nie mogłem w to uwierzyć.
Szybko wybiegłem na ulicę i… (…)



Więcej przeczytasz w najnowszym numerze kwartalnika PASTORES 97 (4) Jesień 2022.

Pastores poleca