W latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia kanadyjscy dominikanie pracujący w Japonii jako misjonarze zwrócili się do polskich dominikanów z prośbą o pomoc. Nie mogli już liczyć na wsparcie z Kanady, a miejscowych powołań było jeszcze mało. Dlatego w 1977 roku dwaj pierwsi nasi współbracia udali się tam i rozpoczęli przygotowania do podjęcia zajęć. Po trzech latach i ja, w 40. roku życia, dotarłem do Tokio i dołączyłem do tamtejszej wspólnoty dominikańskiej.
Przez trzy lata uczyłem się języka ja­pońskiego w szkole dla obcokrajowców. Potem przełożeni wysła­li mnie na pierwszą placówkę do miasta Fukushima w północnej Japonii. W mieście tym, liczącym 300 tys. mieszkańców, w stoli­cy prefektury o tej samej nazwie, z dwoma kościołami katolickimi, w dzielnicy Nodamachi pracował nasz szkocki współbrat, a w dzielnicy Matsukicho Kanadyjczyk. Był to ksiądz już w pode­szłym wieku, poważnie chory i niepełnosprawny. Zostałem skie­rowany właśnie do pomocy jemu. Na terenie parafii znajdował się klasztor sióstr ze Zgromadzenia Notre Dame, jako misja kanadyj­ska, z 30 zakonnicami, w większości Japonkami, ale było też kilka sióstr z Kanady. Siostry prowadziły placówki edukacyjne, od przedszkola, poprzez szkołę podstawową, gimnazjum i liceum aż po szkołę półwyższą. Przygotowanie katechumenów do chrztu zasadniczo prowadziliśmy obaj z proboszczem, ale czasem, zwłaszcza absolwenci szkół zakonnic, prosili o to siostry.
Po przybyciu do Fukushimy mogłem… (…)



Więcej przeczytasz w najnowszym numerze kwartalnika PASTORES 97 (4) Jesień 2022.

Pastores poleca