Perspektywa spojrzenia na świętość, jaką daje lektura kolejnej książki twórczego franciszkanina, Zdzisława Kijasa, jest inspirująca. Autor na co dzień od wielu lat bada – jako pracownik watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, profesor teologii i dogmatyk – pisma i życiorysy chrześcijan, w których lokalne wspólnoty Kościoła widzą przykłady świętego życia i proszą papieża o wyniesienie ich na ołtarze. Refleksje związane z tymi badaniami, bliskim poznawaniem wielu niezwykłych dróg podążania za Chrystusem niewątpliwie miały znaczenie dla powstania nowej lektury o Maksymilianie Kolbem.


Autor przedstawia nie tylko jego życiorys czy szczególne rysy świętości, ale także przybliża obraz jej dojrzewania. Pozwala to zrozumieć fenomen tego świętego, jego wybory i sposoby działania. Towarzyszy temu przekonanie, że świętość to nie sztuczny czy wymyślony przez Kościół wymagający dodatek do życia, ale coś naturalnego, bo zaszczepionego przez samego Stwórcę w człowieku od chwili poczęcia. W byciu świętym chodzi więc o rozwinięcie tego, co nosimy w sobie od zawsze. To zatem nie tyle dojrzewanie do świętości, ile dojrzewanie świętości. Dlatego „kto nie żyje pragnieniem świętości, kto lekceważy jego znaczenie, siłę, jakiej udziela, ten karłowacieje, duchowo i moralnie obumiera, jego życie zamienia się w mizerną egzystencję (...) zaczyna powoli zatracać to, co najcenniejsze w człowieczeństwie, czyli jego boski pierwiastek”. „Świętość nie jest zwieńczeniem drogi życia, ale samą drogą” – w książce znajdziemy dynamikę wiernego podążania Maksymiliana tą drogą, mimo niespodziewanych wybojów, wypadków, trudniejszych i niebezpiecznych odcinków. Obserwujemy „integralny i harmonijny proces dojrzewania nasienia świętości, które Stwórca zasiał w nim – podobnie jak w każdym stworzeniu”. Ważnym elementem tej drogi jest poczucie odpowiedzialności, niezbędne dla rozwoju indywidualnego i wspólnotowego. Kolbe jest tego świetnym przykładem. Dojrzewanie świętości nie polega na ćwiczeniach, zdobywaniu sprawności, drodze kariery. Świętość przede wszystkim jest „ufnym otwarciem się na działanie łaski Bożej”. Osiąga ją ten, kto „bardziej zaufał Bogu niż sobie, bardziej uwierzył w Bożą pomoc niż we własne siły”. Dzięki niej możemy widzieć świat głębiej, a różne życiowe okoliczności przyjmować, spokojnie ufając Opatrzności. Po prostu „patrzenie przez pryzmat świętości pozwala jednocześnie wyjaśniać i rozwijać wszystko inne”.

ank





Pastores poleca