MAREK KOTYŃSKI CSsR

Gdyby dzisiaj jakiś ksiądz zaczął zapowiadać z ambony, że nastąpi "koniec świata", jeśli nasza cywilizacja się nie zmieni, stawiając opór nienawiści, uzależnieniu od "ogłupiaczy", moralnej obojętności i intelektualnej degradacji, dawno by pewnie został okrzyknięty szalonym Savonarolą, potępiony według jedynie słusznego kodeksu politycznej poprawności i skazany na me­dialny niebyt . Na szczęście jednak uczynili to za niego ludzie kina, bracia Albert i Allen Hughes’owie, w swoim futurystycznym filmie pt. "Księga ocalenia" - zresztą, nie po raz pierwszy. Już w 1993 roku w swym debiutanckim "Zagrożeniu dla społeczeństwa" odważyli się bowiem opowiedzieć dramatyczną historię młodego Caine’a, denuncjując w niej przemoc, przekleństwo uzależnień i postępującą degenerację młodego pokolenia. Po latach filmowego milczenia czarnoskórzy bliźniacy dopowiadają jakby epilog tamtej historii, tworząc rodzaj postnuklearnego westernu, adresowanego do młodego widza i skupiającego uwagę na niezwykłej mocy "tajemniczej księgi".
Twórcy ukazują w filmie apokaliptyczną wizję świata, doszczętnie zniszczonego w wojnie, która rozdarła niebo, zsyłając na Ziemię słoneczny żar. Nie znamy przyczyn konfliktu, dowiadujemy się tylko, że "ludzie ludziom zgotowali ten los" przez materializm, rozpasanie, przemoc oraz skierowany przeciwko Bogu bunt, w którym zniszczono wszystkie egzemplarze Pisma Świętego. Bratobójcza walka skazała niedobitków na wygnanie w głodzie i pragnieniu, na wegetację bez nadziei w czarnych okularach, chroniących przed palącym słońcem. Surowa i oszczędna w środkach scenografia, pomyślana bez specjalnych udziwnień, tworzy w filmie interesujący klimat, charakterystyczny dla tego gatunku kina, a znakomite zdjęcia Dona Burgessa otwierają przed widzem zaskakujące, katastroficzne krajobrazy. Niezwykłe wrażenie wywołują zdjęcia wypalonej ziemi, niebezpiecznych złomowisk, pełnych reliktów przeszłości, przywołujących na myśl kadry z kultowych już dzisiaj "Mad Maxa" czy "Stalkera". Z grozą patrzymy na resztki ludzkiej cywilizacji, żyjącej według zasady homo homini lupus w osadach zwanych na wyrost "miastami", gdzie rządzą bandy krwiożerczych troglodytów...
Na szczęście w tym koszmarnym świecie pozostał jeszcze "ostatni sprawiedliwy" o znaczącym imieniu Eli, przemierzający bezkresną pustynię zdewastowanej Ameryki. Jego niezwykłe imię od razu naprowadza na biblijne tropy, dzięki którym odkrywamy głębsze przesłanie filmu. Eliasz to przecież imię starotestamentalnego proroka przygotowującego nadejście Mesjasza, i oznacza: "Bogiem jest Jahwe". Pierwsza Księga Królewska wspomina go jako "niosącego słowo Boga" Achabowi, królowi Izraela. Okazuje się, że wybornie władający mieczem filmowy wojownik Eli ma wypełnić analogiczną misję: Bóg polecił mu chronić ostatni egzemplarz chrześcijańskiej Biblii, jaki przetrwał po apokaliptycznej katastrofie, i znaleźć dla niego odpowiednie miejsce "na Zachodzie" zniszczonego kontynentu.
Chociaż nie jestem przekonany, iż filmy science fiction nadają się najlepiej do przedstawiania głębszych treści religijnych, to muszę przyznać, że obrazy takie, jak głośny "Matrix", budzą jednak duże nadzieje w tym względzie. Gdy chodzi natomiast o "Księgę", jej mocą (a także jej słabością) może być fakt, że zdecydowanie przekracza ona wspomniany gatunek. Tych, którzy szukają w filmie akcentu na suspens oraz mocnych efektów specjalnych, obraz ten może nie całkiem zadowolić. Mimo iż "Księga" wcale nie jest ich pozbawiona, stawia na nieco spokojniejszą narrację, żądając od widza wniknięcia w głąb przeżyć głównych bohaterów, a zwłaszcza uświadomienia sobie niezwykłości misji Eliego. Pewnie, że postacie mogłyby być zarysowane mniej komiksowo i bardziej fas­cynować psychologiczną głębią, ale wtedy filmowa opowieść jeszcze bardziej oddaliłaby się od klasycznych cech swego gatunku, przekształcając się w specyficzny dramat psychologiczny.
Trzeba najpierw uczciwie zauważyć dobre chęci twórców i ciężką pracę wykonaną dla unaocznienia współczesnemu widzowi, że przyczyną kryzysu naszej cywilizacji jest ostatecznie brak poszanowania dla wartości i zasad współżycia, których strzeże słowo Boże. Trzeba mieć w sobie dużą dozę prawości, by w dzisiejszych czasach uświadamiać odbiorcom niechybne konsekwencje braku takiego szacunku, oraz wewnętrzną wolność, aby wskazywać Biblię jako źródło ocalenia z zagrażającej katastrofy. Autorzy "Księgi" uzmysławiają widzom fundamentalną rolę Pisma Świętego w naszej cywilizacji, a czynią to przy pomocy dwóch głównych postaci filmu: apokaliptycznej wersji proroka Eliasza oraz jego filmowego przeciwnika o imieniu Carnegie.
Eli jest "przeciętnym śmiertelnikiem", zwykłym pracownikiem hipermarketu sprzed katastrofy, który odpowiedział na głos Bożego wezwania, stając się człowiekiem wiary. Od tej chwili już nie on decyduje o kształcie swej życiowej wędrówki: powierzona mu misja wiedzie go przez miejsca, w których nigdy nie planował się znaleźć, do celu, którego nie potrafi nawet precyzyjnie określić. Jego podróż staje się zatem wielką niewiadomą, pielgrzymką zaufania, najeżoną w dodatku mnóstwem przeciwności. Chcąc przetrwać i nie stać się kanibalem, dotkniętym stygmatem śmiertelnych drgawek, Eli zmuszony jest polować na rzadko pozostałe przy życiu zwierzęta. Musi także szukać źródeł wody, by ugasić nieustanne pragnienie, i miejsc, gdzie mógłby bezpiecznie "do snu głowę skłonić". Dodatkowo, mimo iż pragnie skupić się wyłącznie na misji ocalenia Świętej Księgi, unikając zbędnych awantur, zmuszony jest po drodze chronić mieczem bezbronnych przed agresją zwyrodnialców. Podobne sytuacje czynią z niego człowieka rozdartego pomiędzy wiernością otrzymanej misji i zaskakującymi wyzwaniami, które jawią się przed nim niespodziewanie (co rusz musi zbaczać z obranej drogi). Rozdarcie to ukazuje dodatkowo jego wewnętrzną słabość, a ludzie, którym czyni dobro, złorzeczą mu: "przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu". Eli wie dobrze, że jest grzesznikiem, co pewnego dnia doprowadzi go do pełnego goryczy wyznania: "zapomniałem żyć według przykazań Biblii...".
Te doświadczenia każą mu żyć na granicy zwątpienia, jednak właśnie w momentach najtrudniejszych, gdy mierzy się z własną klęską i próbuje mimo wszystko podjąć na nowo swą misję, objawia się w nim dziwna moc - posługuje się mieczem z niezrównaną brawurą oraz doświadcza, że jednak "coś go chroni". Wyczuwając to "coś", czarny kot, symbol demona, prycha na niego z lękiem. Jedyna chwila wy­tch­nienia w pielgrzymce przychodzi wieczorami, gdy Eli wydobywa ukrytą na dnie plecaka Biblię, odwija z łachmanów i czyta ją na głos z wielkim szacunkiem. To ona jest źródłem jego siły i sprawia, że mozolna wędrówka kształtuje go na prawdziwego proroka.
Pewnego dnia na drodze Eliego staje w końcu Carnegie, jego główny przeciwnik, który panuje przemocą nad skupioną wokół źródła wody niewielką osadą ludzkich rozbitków. Cyniczny, a przy tym inteligentny bandyta, wyznaczył swoim tępym zbirom dziwne zadanie: muszą oni szukać książek, a właściwie jednej książki, tej najważniejszej - ostatniej Biblii na świecie. Jednak Carnegie inaczej niż Eli pojmuje wartość pożądanego przez siebie skarbu. Uważa on, że kryje on "nieludzką moc", którą rozumie jako siłę magiczną. Jest przekonany, że "to nie książka, to oręż", który zapewni mu kontrolę i władzę nad światem.
Ostateczna potyczka dwóch bohaterów i zaskakujący finał filmowej historii ukazują, że prawdziwa moc Biblii pochodzi jednak od Boga i zawsze pozostaje tajemnicą. Widz upewnia się, że słowo Boże nie zapewnia ani fizycznej siły, ani władzy nad światem, lecz gdy staje się wewnętrzną treścią ludzkiego życia, potrafi nadać mu sens, wydobyć wartość ludzkich poczynań, a w sercu odradza nadzieję. Wtedy Biblia staje się niezastąpionym źródłem mocy wewnętrznej, która wprawdzie "w słabości się doskonali", ale za to niechybnie ocala.

"Ksiêga ocalenia" (The Book of Eli), re¿. Albert Hughes, Allen Hughes, scen. Gary Witta, muz. Atticus Ross, zdj. Don Burgess, w rolach g³ównych: Denzel Washington, Mila Kunis, Gary Oldman, Ray Stevenson, Jennifer Beals. USA 2010.

Marek Kotyński CSsR (ur. 1962), teolog, wykładowca Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Opublikował m.in. książkę Medytacje nad ikoną Matki Bożej Nieustającej Pomocy.

Pastores poleca