(...) Niekiedy prezbitera może spotkać cierpienie z powodu jasnego występowania w obronie wiary i moralności. Bywały i są przypadki obśmiewania czy innego atakowania kaznodziejów, którzy występowali w obronie życia lub stawali w obronie praw pracowniczych, gdyż narażali się w ten sposób sponsorom parafii czy klasztoru i nie podobało się to proboszczowi lub przeorowi. Kolejnym cierpieniem zadanym przez wyższe instancje mogą okazać się oszczercze oskarżenia danego księdza o jakieś nadużycia moralne czy duszpasterskie, zwłaszcza gdy przełożeni pochopnie wyrokują, bez sprawdzenia informacji. Wiąże się to niekiedy z pozbawieniem danego prezbitera dobrego imienia. Może szczególnie jest to bolesne wówczas, gdy są to doniesienia anonimowe, którym przełożony daje wiarę bez najmniejszej próby ich weryfikacji. Ból może też wynikać z agresywnego zachowania przełożonego względem księdza, który jest od niego, od jego decyzji zależny. Niektóre zachowania można by wręcz określić jako mobbing, gdy przełożony, wykorzystując swoją pozycję, wywiera presję psychiczną, zastrasza podwładnego, a nawet na niego wrzeszczy. Może to prowadzić do podjęcia przez przełożonego decyzji krzywdzącej podwładnego, do upokorzenia go, degradacji czy pozbawienia możliwości dalszego, normalnego działania duszpasterskiego. Czy nie chodzi w tym wszystkim o przemoc? (...)

Pastores poleca